Tak się układało w historii, że przez ostatnie trzy wieki relacje Polski z państwem rosyjskim, bez względu na formę ustrojową, w jakiej występowało, były nad wyraz złożone i oparte na ogół na konfrontacji i wzajemnej nieufności, wrogości, także nienawiści. Wyjątek stanowi okres lat niedawnych 1956-1980, kiedy po cofnięciu się stalinizmu w Związku Radzieckim, Polska Ludowa odzyskała znaczną podmiotowość uwarunkowaną po okresie „zimnej wojny” nowymi relacjami Wschód-Zachód, które weszły w stan odprężenia, szczególnie po podpisaniu Aktu Końcowego KBWE w Helsinkach.
W tej złożonej historii obydwu państw Polski i Rosji oraz obydwu narodów ważne miejsce zajmowali socjaliści. W zasadzie pierwsze lata historii Polskiej Partii Socjalistycznej, aż do początku lat 20. XX wieku, wypełnione były walką z caratem o niepodległość Polski i wolność społeczną. Tysiące socjalistów zginęło na stokach Cytadeli warszawskiej i zsyłkach na Syberii. Dlatego m.in. PPS wsparła państwo polskie w wojnie 1920 roku z maszerującymi ze wschodu bolszewikami. Późniejszy okres wskazuje na znaczący dystans PPS do rewolucji październikowej i jej skutków m.in. stalinizmu. Sytuacja ta uległa znacznej ewolucji w okresie II wojny światowej, podczas której socjaliści zaangażowali się wojnie obronnej 1939 roku i antyniemieckim podziemiu, wspierali powstanie w Getcie warszawskim, brali czynny udział w Powstaniu warszawskim, wielu z nich doszło do Berlina w ramach I i II Armii Wojska Polskiego. Stosunek do relacji Polska-Rosja w okresie II wojny światowej charakteryzuje najlepiej zaangażowanie i los takich znanych postaci PPS jak: Edward Osóbka-Morawski, Kazimierz Pużak, Józef Cyrankiewicz, Adam Ciołkosz, Zygmunt Zaremba i Jan Mulak.
Stosunek PPS do relacji Polska-Rosja w okresie XX wieku znamionuje polityczny realizm oparty o doktrynę Kongresu Paryskiego z 1892 roku, wyznaczającą linię ideową partii – niepodległość państwa polskiego, sprawiedliwość społeczna. W doktrynie tej zasadniczą rolę odgrywa pomyślność narodu i państwa polskiego, pokojowy rozwój, współpraca z innymi państwami a nie wojna. Mieści się w niej współpraca partnerska, korzystna dla obydwu stron również z Rosją.
Socjaliści nie akceptują współcześnie w stosunku do innych państw, również wobec Rosji, polityki wrogości, niesymetrycznego patrzenia na sprawców i ofiary II wojny światowej. Socjaliści nie rozumieją świadomego rezygnowania z korzyści, jakie mogą płynąć ze współpracy gospodarczej, kulturalnej, naukowej.
Aktualne jest cały czas pytanie, czemu Polska ma mieć dziś i w przyszłości gorsze stosunki z Rosją, niż mają je Niemcy czy Francja, a także USA. Odnosi się wrażenie, że wzięliśmy na siebie po 1990 roku w stosunkach z Rosją, jako sojusznik Zachodu i NATO zadanie „najlepszego ucznia w klasie”. Trudno akceptować taką politykę, jest ona niekorzystna dla Polski. Nie pozwala na rozwiązanie naszych problemów, pod znakiem zapytania stawia nasze bezpieczeństwo dziś i w przyszłości.
Pamiętamy taki okres w latach 70. ub. wieku, kiedy Polska Ludowa była liczącym się partnerem na forum europejskim i międzynarodowym. W Warszawie odbywały się rozmowy chińsko-amerykańskie na temat normalizacji stosunków wzajemnych, w Warszawie lądowali kolejni prezydenci USA na chwilę przed wizytami w Moskwie. Wiem, że historii nie da się powtórzyć, ale trzeba z niej umieć wyciągać wnioski.
W naszych relacjach z Rosją widać dziś subiektywizm, którego kreatorami są ludzie i środowiska nie patrzące obiektywnie, z daleką perspektywą na miejsce Polski w Europie i świecie. Odnoszę wrażenie, że przeważa w tym myśleniu doświadczenie powstałe przed II wojną światową, które prezentowali byli już właściciele majątków na tzw. kresach wschodnich, którzy nie wyciągnęli żadnych wniosków z praktycznych efektów tej wojny. Można nie akceptować decyzji w Jałcie i Poczdamie, ale one były i zmaterializowały się w postaci zmian granic. Wielu zapomina dziś o przesunięciu polskiej granicy zachodniej i o powrocie na stare ziemie piastowskie. Warto w sprawach relacji z Rosją studiować Pisma Romana Dmowskiego powstałe w latach 20. i 30. ub. wieku.
Czasy współczesne po rozpadzie Europy pojałtańskiej po 1990 roku to wielki egzamin dla polskich elit politycznych w sprawie takiego usytuowania kraju, aby naród nie doznał w przyszłości kolejnych klęsk i upokorzeń, a także nie powtórzyły się niekorzystne dla polskich interesów konstelacje podobne do tych z lat 1794 i 1939.
Czasy współczesne to również nowa globalizacja, która puka już do naszych drzwi i przypomina, że skończył się świat jednobiegunowy, który trwał krótko, bo jedynie ćwierć wieku. Zaczyna się kształtować nowy model stosunków międzynarodowych oparty w warunkach pokoju na współpracy kilku centrów globalnych usytuowanych m.in. w Waszyngtonie, Brukseli, Moskwie i Pekinie. Trudno dziś wyobrazić sobie kształtowanie relacji globalnych poprzez wojnę.
Andrzej Ziemski