Jakie wnioski należy wyciągnąć z tego politycznego trzęsienia ziemi? Otóż to, że na lewicy drzemie niebywały potencjał. Bartosz Arłukowicz ze społecznika, lekarza pediatry oraz lokalnego szczecińskiego posła stał się medialną gwiazdą, jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej lewicy, rokującego wspaniale na przyszłość. Bystrość umysłu, umiejętność szybkiego uczenia się, dryg medialny oraz cięte riposty u wielu wyborców Sojuszu Lewicy Demokratycznej wzbudziły podziw oraz dumę, że są wyborcami szeroko pojętej lewicy. Ten młody poseł, mówiący rzetelnym i fachowym językiem o nadużyciach przy pisaniu ustaw dotyczących hazardu, wzbudził niebywały szacunek także u publicystów i obserwatorów życia politycznego, których trudno podejrzewać o sympatię lewicowe.
Przed Bartoszem Arłukowiczem wiele pracy zarówno parlamentarnej jak i intelektualnej, niemniej jednak już dziś pokazał, że „lewica potrafi”. Stał się symbolem nowego pokolenia lewicy, która nie boi się rozmawiać o rzeczach ważnych, używając jednocześnie silnej argumentacji socjaldemokratycznej. Myślę, że idą dobre czasy dla lewicy. Jeśli rówieśnicy Bartosza Arłukowicza: Grzegorz Napieralski, Wojciech Olejniczak, Katarzyna Piekarska, Krzysztof Matyjaszczyk, Tomasz Kamiński, Anita Błochowiak, Grzegorz Pisalski i wielu, wielu innych młodych działaczy lewicy zdecyduje się na grę zespołową, zostanie wydać komendę „Nałożyć cięższe zbroje, idziemy walczyć o Polskę równą, wolną i sprawiedliwą”.
Bartosz Rydliński (ur. 1985), politolog, student II roku studiów doktoranckich z dziedziny nauk o polityce na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.