Biografia Adama Ciołkosza starczyłaby na obsadzenie kilku ludzkich losów, gdyż nigdy nie stronił on od intensywności działania. Swoje zaangażowanie w życiu publicznym zaczął bardzo wcześnie. Jako kilkunastoletni chłopiec zafascynowany był ruchem harcerskim, w działania którego postanowił się zaangażować bez końca. Już w 1911 roku wstąpił do jednej z pierwszych drużyn harcerskich w Tarnowie. I choć ówczesny ruch harcerski - Związek Harcerstwa Polskiego powstał w listopadzie 1918 roku - nie był skonsolidowany, unaocznił Ciołkosza jako świetnego organizatora, zdobywając przy tym niemałe doświadczenie. Po kilku latach powrócił w szeregi harcerstwa, tym razem już na studiach, gdzie młodzież socjalistyczna próbowała przebić się ze swoimi hasłami przed endecką ideologią. W 1921 roku został przewodniczącym Sekcji Akademickiej PPS, w tym samym też roku zapoczątkował w Krakowie Wolne Harcerstwo, które opuścił na znak protestu w momencie, kiedy to stawało się ono komunistyczną młodzieżówką. Kiedy dobiegła końca I wojna światowa granice państwa polskiego ciągle jeszcze nie były bezpieczne. Starsi harcerze postanowili więc wstąpić do formującego się polskiego wojska. To wówczas młody Ciołkosz przeszedł szlak bojowy w starciach z bolszewikami. Chrzest bojowy przeszedł - już jako plutonowy w 4. pułku piechoty - w bitwie w Niżankowicach pod Przemyślem, ruszając następnie na odsiecz Lwowa.
Mało niestety wiemy o jego udziale w wojnie polsko-ukraińskiej, choć jak sam wspominał, brał udział w wielu walkach, za co został odznaczony Krzyżem Obrony Lwowa i Gwiazdą Przemyśla. W międzyczasie ukończył kurs uzupełniający Szkoły Podchorążych. W końcu został ppor. WP. Uczestniczył w zmaganiach z Niemcami na Mazurach, gdzie próbował wzmocnić polskość tego regionu, na którym miał rozstrzygnąć się plebiscyt. Z niemieckim zaborcą starł się również na Śląsku, podczas powstania śląskiego, którego również był uczestnikiem. Mimo młodego wieku, już jak o oficer, przeszedł olbrzymią szkołę życia, udowadniając swój ogromny patriotyzm. To wówczas jak wspominał po latach zaczął formować się jako socjalista, obserwując z bliska uwagę, jaką klasa robotnicza przywiązywała bo sprawy niepodległości państwa, będąc jednocześnie daleko od bolszewickiej propagandy. Wierzył, iż tylko oparcie się na masach robotniczych może w wolnej już Polsce przynieść prawdziwą swobodę i podkreślić jej ludowy charakter.
Jako poseł, Adam Ciołkosz nie miał dużego szczęścia, choć był bardzo zaangażowanym w robotnicze sprawy, parlamentarzystą. Był młodym posłem, dobrze już osadzonym w realiach małopolskiej rzeczywistości. Za swoją zdecydowana antysanacyjną politykę zapłacił zdrowiem, kiedy to „nieznani sprawcy”- pobili go dość brutalnie- „zasypali posła Ciołkosza gradem uderzeń laskami w głowę. Ciosy były tak silne, że laska Pyszyńskiego połamała się. Zalany krwią padł pod razami na ziemię, tracąc przytomność. Po chwili nadbiegł policjant, kolejarze i inni podróżni, wśród których był poseł Stanisław Dubois. Napastników i ofiarę odprowadzono do komisariatu kolejowego. Wkrótce przyjechało pogotowie i opatrzyło dwie rany w głowie Ciołkosza, po czym został odwieziony do kasy chorych, a następnie do Tarnowa. Napastnicy po przesłuchaniu zostali zwolnieni”- relacjonował dziennik „Naprzód”.
Ciołkosz był więźniem Brześcia, które okryło hańbą sanacyjne władze a Polsce. Opisując autorytaryzm dyktatury Józefa Piłsudskiego pisał: „Dyktatura jednostki na górze oznacza dyktaturę urzędników na dole. Dyktatura polityczna jednostki oznacza dyktaturę klas posiadających w życiu gospodarczym. Rządy niekontrolowane przez Sejm - oznaczają zawsze dalekie czy bliskie niebezpieczeństwo zatargów z sąsiadami”. Jak bardzo prorocze to były słowa pokazał tragiczny wrzesień 1939 roku.
Po wybuchu wojny Ciołkosz wraz z rodziną opuszcza Polskę przedostając się początkowo do Francji a następnie po jej upadku do Anglii. Tu powstała lwia część jego politycznego dorobku. Był nawet swego czasu desygnowany przez prezydenta RP na urząd premiera, jednak polityczna kłótnia przekreśliła jego premierostwo, nie przyjął więc stanowiska. Bardzo przeciwstawiał się układowi Sikorski-Majski, który regulować miał stosunki polsko-sowieckie. - O co będzie walczyć żołnierz polskiej armii w ZSRR pytał - „ Czy o to, by Wilno było polskie czy rosyjskie, czy o to, by Lwów, Białystok, Grodno i Brześć były polskie, czy o to by były sowieckie - rosyjskie. (…) Nie wiem, czy ci żołnierze wydobędą z siebie tyle zapału by zapomnieć o wszystkim, co przeszli, walcząc w szeregach armii, która nie ma wytkniętych celów walki, która być może walczy o Wilno i Lwów sowieckie, a być może także i o Warszawę sowiecką”. Nie wierzył w pozytywną współpracę na froncie między żołnierzami polskimi i sowieckimi. W Komitecie Zagranicznym PPS posiadał pełnomocnictwa do reprezentowania podziemnej PPS-WRN.
Po wojnie nie zdecydował się wrócić do kraju i zważywszy, jak nowa władza traktowała „wrogów ludu” postąpił słusznie, tym bardziej, iż wśród aresztowanych w procesie szesnastu znalazł się dobry znajomy Ciołkosza, inny wybitny polski socjalista Kazimierz Pużak. To w Londynie demaskował biurokratyczną komunistyczną dyktaturę, która nie wyzwoliła robotnika polskiego spod jarzma kapitalistycznego wyzysku lecz zafundowała mu nowy biurokratyczny totalitaryzm. Adam Ciołkosz mówił o różnicach, jakie różnią komunistów i socjalistów w stosunku podejścia do sprawy robotniczej, podkreślając nieufność i wrogość komunistów do robotników- co zostało wielokrotnie potwierdzone w okresie PRL - a przyjaźnią, sympatią socjalistów, którzy solidaryzowali się na każdym kroku w ich wspólnej sprawie.
Wir pracy emigracyjnej w ramach PPS był olbrzymi, choć nie miał większego wpływu na realną działalność w kraju. Ciołkosz przywiązywał do tego ogromną wagę. Ścierał się niejednokrotnie ze swoim dobrym znajomym Zygmuntem Zarembą, który w przeciwieństwie do niego, nie skreślał wszystkich działaczy PZPR, zachowywał bardziej negatywne stanowisko. Był w środowisku emigracyjnym postacią nietuzinkową, któremu ideały socjalizmu - mimo moralnej klęski realnego socjalizmu - nie przysłoniły wiary w ideały, z którymi związał się mając kilkanaście lat życia. Jego tradycje po jego śmierci kontynuowała jego żona Lidia Ciołkoszowa.
Przypomnienie tradycji PPS w czasach kiedy słowo socjalizm budzi ogromnie negatywne skojarzenia wymagało olbrzymiej odwagi i umiejętności zarazem. Andrzej Friszke, znakomity znawca dziejów najnowszych odnalazł się w tej roli znakomicie. Postać Adama Ciołkosza przypomina nam, że lewica w Polsce ma ogromnie pozytywny dorobek, a sam bohater był reprezentantem tej części polskiego socjalizmu dla których niepodległość i socjalizm nie były utopią a uzupełniały się znakomicie. Osoba Adama Ciołkosza może być znakomitym przykładem do naśladowania w niełatwych czasach na lewicy, inspiracją na lepsze jutro.
Przemysław Prekiel
----
Andrzej Friszke - Adam Ciołkosz. Portret polskiego socjalisty. Krytyka Polityczna, Warszawa 2011.