Tym razem Henryk Chowaj zaprezentował książkę poświęconą współczesnym Chinom, które po pięciu wiekach izolacji i zastoju, po kilkudziesięciu latach eksperymentu ustrojowego, potocznie zwanego socjalistycznym czy komunistycznym, od 33 lat Chiny weszły na rzeczywistą drogę rozwoju, która je radykalnie zmieniła, ale która w dużej mierze już zmieniła i nadal zmienia główne oblicze globalnego świata.
Jeśli współczesny Czytelnik zada sobie trud przebrnięcia przez trudny tekst tego olbrzymiego dzieła, to ma szansę lepiej zrozumieć nie tylko globalny czas współczesny, ale zbudować na własny użytek wizje świata nadchodzącego.
Od razu jasno i wyraźnie chcę jednak stwierdzić, że autor rekomendowanego dzieła starannie unika budowania uogólnień dotyczących wspomnianej drogi rozwoju Chin, bowiem jako prawdziwy uczony woli obiektywnie a nawet obiektywistycznie referować bardzo różnorodne poglądy dotyczące różnych kwestii związanych z powrotem olbrzyma chińskiego na arenę globalnego świata niż opracowywać i prezentować własną ocenę, źródeł, charakteru i perspektyw związanych z tym powrotem. Z tego punktu widzenia dość trudno będzie Czytelnikowi bezpośrednio zapoznać się z poglądami autora w wielu kwestiach, ale już sam tytuł dzieła i odwołanie się do wielu, bardziej dojrzałych i rzetelnych publikacji dotyczących podejmowanych tematów pozwala zorientować się w jego autorskich preferencjach.
Z autorem prezentowanej książki dzieli mnie, jako jej recenzenta, zupełnie inne podejście do podjętych w tym dziele tematów. Cieszy mnie, że autor recenzowanego dzieła zgromadził i przedstawił takie bogactwo poglądów, myśli i ocen dotyczących powrotu na arenę globalnych dziejów chińskiego olbrzyma, ale mam zamiar wyciągnąć z analizy tych materiałów często nieco odmienne wnioski niż Henryk Chołaj.
Przede wszystkim nie zgadzam się ani ze współczesnymi przywódcami chińskimi, ani z autorem recenzowanego dzieła, że obecny ustrój w Chinach można nazwać „socjalizmem z chińską orientacją”. Nie zgadzam się przede wszystkim dlatego, że jest to określenie mało znaczące. Jest ono podobne do określenia, jakiego używał W. I. Lenin, który odpowiadając na pytanie: co to jest socjalizm w Rosji? Lubił mówić, że jest to władza radziecka plus elektryfikacja całego kraju.
Myślę, że współcześni przywódcy chińscy dobrze wiedzą, że ustroju socjalistycznego, jakby nie rozumieć tego pojęcia, nie można kreować w kraju, w który choć awansował do pozycji drugiego mocarstwa przemysłowego w globalnym świecie i pierwszego mocarstwa eksportowego, ale, w którym dochód na głowę ludności uniemożliwia realne kreowanie stosunków międzyludzkich charakterystycznych dla społeczeństwa jakościowo odmiennego od społeczeństwa kapitalistycznego. Stąd słuszne przekonanie Chińczyków, cytowane wielokrotnie przez autora, że budowa socjalistycznego ustroju musi być długotrwała, wręcz wielopokoleniowa i że nie może prowadzić do podejmowanych prób szybkiego „przeskoczenia” z socjalistycznej do kapitalistycznej epoki. Stalinizm i maoizm w pełni pokazały, jakie nieszczęścia i wypaczenia w budowaniu ustroju socjalistycznego mogą powodować próby przeskakiwania etapów rozwoju. Szkoda, że ten temat nie został podjęty szerzej przez autora w omawianym dziele (choć autor marginalnie „dotyka” tego problemu).
Ale to nie największa słabość cytowanego dzieła. Ostatecznie można a nawet trzeba współczesny ustrój chiński nazwać ustrojem przejściowym czy hybrydą ustrojową, jak po części słusznie czyni recenzent książki Henryka Chołaja, Władysław Markiewicz w „Nowych książkach” (nr 4/2011). Problem polega natomiast na tym, ile w tej hybrydzie jest kapitalizmu a ile socjalizmu i co decyduje o jej przyszłościowym charakterze.
Osobiście wydaje mi się, że decydujące jest to, do czego docelowo dążą władze chińskie, ale to docelowe dążenie, może ewoluować i być zmieniane pod wpływem różnych sił wewnętrznych i zagranicznych. Musi mieć na to znaczący wpływ definiowanie samej istoty socjalizmu już nie okresu odrabiania zacofania a czasów, w których odrabianie będzie wyłącznie już historyczną zaszłością.
Dotychczasowe wykorzystanie przez Chiny rynku jako siły sprawczej rozwoju rodzi pytanie, czy rynek już w rzeczywistości naprawdę socjalistycznej przyszłych Chin będzie nadal odgrywał tak skuteczną rolę w dalszym rozwoju wydajności pracy, przedsiębiorczości, innowacyjności i postępu naukowo-technicznego? Czy współczesna zmiana doktrynalna w stosunku do rynku nie zostanie zmieniona po odrobieniu i przezwyciężeniu chińskiego zacofania? Czy w kształcie ustroju socjalistycznego w fazie rozwiniętej społeczeństwa chińskiego utrzymanie zostanie nie tylko rynek jako siła sprawcza rozwoju, ale struktura klasowo-warstwowa, która jest produktem funkcjonowania rynku? Jaka będzie wzajemna relacja utrzymanego a może rozwiniętego świata kapitału i świata pracy? Czy Chińczycy swoją konfucjanistyczną doktrynę „harmonii” potrafią wnieść do tych stosunków i w dużej mierze przezwyciężyć egoizm dotychczasowych społecznych antagonistów? Czy przyszłe współistnienie kapitalizmu i socjalizmu, dzięki specyfice chińskiego socjalizmu, zupełnie inaczej może kształtować te stosunki, wręcz inaczej, niż nasze, dyktuje nam dotychczasowe rozumienie tych stosunków i oparte na nich wizje wzajemnego układania się ustrojów w swojej istocie dotąd traktowanych jako antagonistyczne.
Pytań może być wiele. Autor dzieła ich nie stawia. Wiele z nich zapewne uznałby za niemożliwe do postawienia z naukowego punktu widzenia. Autor recenzji dzieła uważa to za słabość, recenzowanej publikacji. Wspomniana wybrana przez autora technologia prezentacji chińskich doświadczeń i ich globalnych konsekwencji utwierdza, co prawda, jego renomę jako znaczącego uczonego stroniącego od pochopnych uogólnień i nie do końca dających się zweryfikować wizji, ale skazuje Czytelników dzieła na wielki, często przerastający ich możliwości trud szukania na takie pytania własnych odpowiedzi.
Jako człowiek znający osobiście prof. Li Jingwenena (jednego z czołowych współtwórców chińskiej reformy i otwarcia na świat) oraz prof. Wang Deyou (uznanego przez prof. H. Chołaja za czołowego współczesnego konfucjanistę), który od ponad 15 lat interesuje się i studiuje chińską reformą, piszący na ten temat [1] oraz odwiedzający wielokrotnie Chiny, pozostający w bezpośrednich przyjacielskich stosunkach z Wydawnictwem Wielkiej Encyklopedii Chińskiej i jej prezydentem dr Gong Li chciałbym poinformować Czytelników tej recenzji, że dowiedziałam się bardzo wiele z omawianej książki prof. H. Chołaja. Oczywiście próbuje na tej podstawie budować własne syntezy i wizję, ale żałuje, że uleganie przez autora książki zbytnim, często wyolbrzymionym dogmatycznie traktowanym naukowym rygorem w tym zakresie, spowodowało, że nie miałem okazji w niej przeczytać co autor sądzi, zarówno na temat wizji rozwojowej Chin w najbliższych dziesięcioleciach jak też na temat szansy tworzenia w tym okresie nowej wizji globalnego świata. Zdaję sobie sprawę, że krytykując za to autora dzieła namawiam w tym zakresie prof. H. Chołaja do swoistego naukowego „grzechu”, ale uważam, że bez grzeszenia nie ma rozwoju. W tym też naukowego.
Wojciech Pomykało, prof. dr hab., wybitny pedagog, prezes Fundacji Innowacje
---
Henryk Chołaj, Powrót olbrzyma w zglobalizowanym świecie, Oficyna Wydawnicza Szkoły Głównej Handlowej, Warszawa 2011, stron 406.
Odnośnik
[1] Wojciech Pomykało - „Druga wizyta Zhou Enlaia w Polsce” i „Jeden cel – dwie drogi” (w:) „Polska ojczyzna Chopina”, Fundacja Sinopol, Warszawa 2011, s. 164-165, s. 174-175.