Nasz świat znajduje się w decydującym o jego przyszłości rozstaju dróg. Nie chodzi mi, rzecz jasna, o astronomiczną drogę „statku kosmicznego Ziemia”. Podążać będzie on najprawdopodobniej jeszcze przez miliony czy nawet miliardy lat wzdłuż swej orbity wokół Słońca. Nie zamierzam też pisać eseju z dziedziny „science fiction”, ani roztaczać jakiejś utopijnej, katastroficznej wizji.