Lewica polska przeżywa swe trudne dni. Podzieliła się na wiele partii i partyjek, których nazwy nikomu nic nie mówią. Liderzy tych partii pałają wzajemną nieufnością unikając spotkań i dyskusji programowych.
Dotyczy to w pierwszej kolejności Sojuszu Lewicy Demokratycznej; faktem stał się podział tego ugrupowania na część podporządkowaną Zarządowi Krajowemu SLD i część związaną z klubem parlamentarnym. Podzieliła się także Socjaldemokracja Polska; część zajęła pozycje polityczne zbliżone do Partii Demokratycznej, część przeszła do SLD. Wszelkie propozycje integracji lewicy odrzuca Polska Partia Pracy. Niechętna takiej integracji jest Polska Lewica (Leszka Millera), Krajowa Partia Emerytów i Rencistów (Tomasza Mamińskiego), Nowa Lewica (Piotra Ikonowicza).
Pewien sukces w procesie integracji lewicy osiągnął Kongres Porozumienia Lewicy skupiając kilkanaście mniejszych pozaparlamentarnych partii politycznych i ruchów społecznych, a także współdziałające w sferze programowej związki zawodowe. Po pierwszym pomyślnym okresie on również napotkał na bariery w postaci niechęci ze strony pozostałych partii lewicowych. Gdyby przyczyną były różnice programowe, porozumienie byłoby możliwe, ale tu chodzi o zwykłe ambicje liderów.
Osobiście widzę szansę na zjednoczenie lewicy; jest nią idea walki ze zbliżającym się do Polski kryzysem finansowym, który wkrótce przerodzi się w kryzys ekonomiczny. Kryzys ten będzie w Polsce głębszy niż w USA i na Zachodzie Europy. Nie zależy on bowiem wyłącznie od błędów, jakie rządy w przeszłości popełniły w polityce gospodarczej. Ważną rolę odegrały też czynniki strukturalne, w tym zwłaszcza uzależnienie polskiej gospodarki od zagranicy. Wystarczy spojrzeć na gospodarki małych krajów, takich jak Łotwa, Estonia, Litwa, Islandia, Irlandia, które jeszcze niedawno były symbolem sukcesu, a dziś ich udziałem są wielopiętrowe spadki produkcji i dochodu narodowego.
Polska jest większym krajem, ale zdana na łaskę i niełaskę korporacji transnarodowych. Dotyczy to nie tylko przemysłu, lecz także finansów. 90 proc. polskich przedsiębiorstw to firmy małe, zatrudniające od kilku do kilkudziesięciu osób. Jeszcze 40 lat temu małe przedsiębiorstwa były atutem (w myśl hasła Schumpetera: „małe jest piękne”), ale dziś są one poważnym obciążeniem, zwłaszcza w warunkach kryzysu.
Małe przedsiębiorstwa są bowiem całkowicie uzależnione od widzimisię wielkich korporacji jako poddostawcy lub kooperanci. Spadkowi produkcji w korporacjach zawsze towarzyszy rezygnacja z usług zagranicznych poddostawców. Tak też zareagują zachodnioeuropejscy partnerzy naszych przedsiębiorstw. Spodziewać się więc należy poważnych trudności w polskich firmach, gdy na ich wyroby spadnie popyt w Europie Zachodniej.
Nie mniejsze kłopoty sprawi też potrzeba spłaty prawie 180 miliardów dolarów kredytów zaciągniętych przez polskie przedsiębiorstwa prywatne za granicą. Wzięto je w przekonaniu, że będą spłacone eksportem towarów i usług bądź dodatkowymi kredytami. Dziś, gdy obie te możliwości uległy poważnemu ograniczeniu, dla przedsiębiorstw może to być powodem do bankructwa.
Komplikuje się też sytuacja kredytowa w Polsce. Banki polskie należące w 90 proc. do zagranicznych właścicieli grożą, że ograniczą kredytowanie i podrożą kredyty, bo nie mają pieniędzy. A jeszcze tak niedawno chwaliły się wielomiliardowymi zyskami, w międzyczasie zaanektowanymi przez banki-matki przeżywające poważne kłopoty.
Wszystko to sprawia, że kryzys w Polsce będzie głęboki. Rząd, niestety, nie jest do niego przygotowany. Od czasu do czasu wypowiadane są ostrzeżenia kryzysowe, ale są one raczej natury retorycznej. Nie kryją się za nimi żadne programy przeciwdziałania kryzysowi.
Dlatego też proponuję, by to zadanie wzięła na siebie lewica, przystępując natychmiast do przygotowania takiego programu. Być może ten zbożny cel usunie niesnaski międzypartyjne i zintegruje lewicę.
Konkretny program walki z kryzysem przysporzyłby lewicy poparcia, przesuwając na jej stronę część elektoratu Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości.
Wychodząc na przeciw zagrożeniom kryzysowym, ogłaszamy apel w obronie Polaków przed kryzysem ekonomicznym.
prof. Paweł Bożyk