Aleksander Kwaśniewski zaprezentował uwarunkowania polityczne lewicy w świecie, zwrócił uwagę na konieczność nowego podejścia do wielu problemów. Mówił też o sytuacji polskiej lewicy. Profesor Reykowski postawił tezę, że lewica powinna mieć świadomość dwu problemów: co jest dopuszczalnym kompromisem i czy istnieje możliwość realizacji programu minimum w rządzie koalicyjnym. Lewica ma problemy z odpowiedzią na podstawowe zagadnienia, brak jest jej alternatywy wobec polityki prawicy. Zdaniem cytowanego Marcina Króla lewica nie istnieje, bo stawiane przez nią problemy zostały już rozwiązane. Zarówno prawica jak i lewica ciążą ku środkowi sceny politycznej. Nastąpiło też odrzucenie możliwości zmiany demokratycznego kapitalizmu, ale społeczeństwo odrzuca niejasny demokratyczny socjalizm. Brak wizji tego ostatniego. Może nim będzie „Projekt dla Polski”.
Grzegorz Napieralski powiedział, że lewica polska nie zmieniła głównych zasad swego programu od 1989 r. Obecnie musi pokazać swą ofertę wyborczą. Musi przede wszystkim zmienić swój język.
Prowadzący panel dyskusyjny red. Jacek Żakowski („Polityka”) zwrócił uwagę, że lewica utraciła zdolność prezentacji swych poglądów. Brakuje jej języka i koncepcji. W panelu wzięli udział prof. Andrzej Mencwel, prof. Andrzej Romanowski, prof. Zdzisław Sadowski i prof. Jerzy Wiatr.
Prof. Romanowski zwrócił uwagę, że sytuacja, w jakiej się obecnie znajdujemy w III RP przypomina okres „stalinizmu PRL”. Lewica powinna „wydać bitwę o pamięć”. Jak można na jednej płaszczyźnie stawiać „żołnierzy wyklętych” i Jerzego Turowicza ?
Prof. Mencwel zwrócił uwagę, że komunizmu w Polsce nie było, jak go można było obalić podczas Okrągłego Stołu? Trzeba mówić raczej o Polsce Ludowej, nie o PRL. W debacie jest Polska komunistyczna, a nie ma kapitalizmu Balcerowicza. Może warto skorzystać z ironicznej uwagi Leszka Kołakowskiego, że „ptaszek śpiewa, a nie zajmuje się ornitologią”.
Prof. Sadowski powrócił do Adama Smitha, którego tłumaczył 50 lat temu. On zarysował podstawy kapitalizmu jako ustroju sprawiedliwości społecznej. Szkicował ustrój, którego jeszcze nie było, podobnie zrobił to Karol Marks. Tak samo z neoliberalizmem z lat siedemdziesiątych XX wieku. Neoliberałowie powołują się na Adama Smitha – 200 lat po jego śmierci. Czy tak można? Praktyka czy realia są zupełnie inne od teorii.
W świecie nastąpiła kolosalna polaryzacja dochodów. Będzie ona postępować obejmując kraje i warstwy społeczne. Nie można iść w kierunku solidaryzmu ani mechanicznych rozwiązań przez aparat państwowy (prowadzi to do totalitaryzmu, w tym IV RP). Wyjściem jest liberalizm demokratyczny, z „neoliberalizmem nie należy rozmawiać”.
Prof. Reykowski mówił o koncepcjach demokratycznego kapitalizmu i demokratycznego socjalizmu. Uznał on, że lewica winna modernizować kapitalizm, w dalekiej perspektywie zaś rysować wizję utopijnego dziś, demokratycznego socjalizmu.
Polemizował z tym prof. Jerzy Wiatr, wypowiadając opinię, iż powinnością lewicy jest wyrazistość i rysowanie lewicowych ideałów. Zauważył zmiany w elektoracie lewicy, 20 lat temu 27 procent byli ludzie ze szkołą podstawową, dziś 30 procent z wyższym wykształceniem. Trzeba nawiązywać do reformatorskiej lewicy z PZPR, która dobrze służyła Polsce. Podczas Okrągłego Stołu rozmawiali ze sobą tacy ludzie jak Jacek Kuroń, Bronisław Geremek, Janusz Reykowski i Jerzy Wiatr.
Zabierający w dyskusji głos prof. Tadeusz Iwiński zwrócił uwagę, że sprawa polskiej transformacji dokonała się dzięki wystąpieniu trzech czynników: demokratycznej opozycji, reformatorskiemu nurtowi w PZPR i Michaiłowi Gorbaczowowi w ZSRR. Natomiast III RP jest faktycznie odrzucana przez znaczną część społeczeństwa. Dzieje się tak z powodu dominacji rynku w polityce, lewica musi zdać sobie sprawę, że „rynki mają służyć ludziom”. Maciej Wieczorkowski zauważył, że dobrze jest mieć jakąś utopię. Neoliberałowie ją mają, ale fakty są inne: zyski banków to sprawa prywatna, natomiast ich długi to sprawa publiczna.
Konferencja pokazała szeroki pejzaż poglądów ideowych, jakie istnieją w środowiskach lewicy politycznej skupionej wokół SLD. Nie jest nową konstatacja, że między lewicą społeczną a lewicą polityczną jest przepaść. Lewica instytucjonalna często nie dostrzega i nie rozumie potrzeb społecznych.
Zapowiedziano kontynuację dalszych prac programowych przed wyborami parlamentarnymi.
Lech Kańtoch