Koleżanki i Koledzy, Przyjaciele,
Przede wszystkim chciałbym podziękować Michałowi i wszystkim autorom raportu, który jest dziś prezentowany. Tak często o ludziach młodych mówią politycy, którym broda już dawno posiwiała. Wygłaszają diagnozy ex cathedra, opinie, przekonania. Często też podejmują za ludzi młodych decyzje – mówią im jak mają żyć, z kim się żenić, z kim mieszkać, jakie strony oglądać, co studiować i gdzie jeździć na wakacje. Oni nie chcą oddać nam głosu – bo nie mamy siwej brody, bo nie siedzieliśmy przy okrągłym stole, bo 4 czerwca 1989 roku flirtowaliśmy z dziewczyną czy chłopakiem w parku zamiast głosować. Muszę się wam do czegoś przyznać, ja w pierwszych wolnych wyborach, które odbyły się 22 lata temu także nie głosowałem – miałem wtedy 15 lat i najpewniej spędzałem niedzielę jeżdżąc na rowerze… Ten raport to głos młodego pokolenia. Ten raport to konstruktywne i dojrzałe propozycje rozwiązań najważniejszych problemów młodych ludzi w Polsce.
Dla młodych ludzi w Polsce problemem jest praca. Dziś ponad milion młodych osób jest bezrobotnych. Kolejne miliony są zatrudniane na umowy śmieciowe, własną działalność, bez prawa do urlopu, bez gwarancji zatrudnienia, bez nawet fundamentalnego poczucia stabilizacji. Nieodzowną częścią wchodzenia w dorosłość stał się wyścig szczurów. Równowaga pomiędzy pracą a życiem, o którą tak bardzo dba premier Donald Tusk organizując sobie czterodniowe weekendy w Sopocie stała się dla większości młodych ludzi rzeczą nieosiągalną. Wiele słów i zwrotów, takich jak: płatne nadgodziny, świadczenia socjalne, trzynastka, prawa pracownicze, czy związki zawodowe zniknęło ze słownika 20 i 30 latków. To nie jest wcale tak, że jedynym możliwym modelem ekonomicznym w XXI wieku jest XIX wieczny drapieżny kapitalizm.
W ciągu 4 lata stworzymy dodatkowo 300 tys. nowych miejsc pracy dzięki ulgom inwestycyjnym, dotacjom na zakładanie własnych firm i spółdzielni, inwestycjom w klastry i efektywniejszemu, aktywnemu przyciąganiu inwestycji zagranicznych (skoro polscy pracownicy są doceniani w Wielkiej Brytanii czy Irlandii to tym łatwiej będzie przekonać ich tamtejszych pracodawców aby zainwestowali w Polsce). Postaramy się aby pracodawcom opłacało się zatrudniać młodych pracowników na uczciwe umowy. Z jednej strony dzięki odpowiedniemu systemowi preferencji, ale z drugiej strony egzekwując przestrzeganie istniejącego prawa i kodeksu pracy poprzez znaczące wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy. Prawo pracy musi być proste, zrozumiałe i promować rozwój, ale musi być także bezwzględnie przestrzegane.
Nawet jeśli młody człowiek akurat szczęśliwie ma prace to do tego aby się usamodzielnić potrzebuje mieszkania. Budownictwo socjalne i społeczne po 1989 roku praktycznie przestało w Polsce istnieć. To jedna z niewielu obietnic Donalda Tuska z expose, która została zrealizowana. Wszak szef rządu mówił, że „budowanie mieszkań to nie jest zadanie dla rządu i administracji państwowej”. Młodzi ludzie są pozostawieni sami sobie. Praktycznie jedyny program wspierający zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych – „rodzina na swoim” – i tak był solą w oku ministra finansów i premiera. Najpierw ze skrajnie prawicowym zacietrzewieniem uparcie definiowali kto według nich jest rodziną, a kto nie jest, a na końcu obcięli stawki za metr w taki sposób, że można za nie kupić co najwyżej na ruderę na końcu świata.
Państwo i samorządy muszą wrócić na rynek mieszkaniowy. Są i zawsze będą ludzie, którzy bez pomocy państwa nigdy nie będą w stanie zaspokoić swoich potrzeb mieszkaniowych – obowiązkiem państwa jest budowa dla nich mieszkań. Dla pozostałych osób musi istnieć mechanizm wsparcia powiązany z kryterium dochodowym – dopłaty do oprocentowania, preferencyjne kredyty, obniżone opłaty za wieczyste użytkowanie czy wreszcie państwowe ubezpieczenia od utraty pracy, niezdolności do pracy czy zawirowań na rynkach walutowych. Te mechanizmy nie mogą być powiązane z prawicową definicją rodziny.
Państwo oczekując od młodych ludzi jeszcze większej mobilności. W ramach wsparcia należy rozwijać sektor tanich mieszkań na wynajem, lub dopłat do wynajmu w przypadku zmiany miejsca zamieszkania i podjęciu pracy.
W Polsce rodzi się zdecydowanie za mało dzieci aby zapewnić zastępowalność pokoleń. To duży problem demograficzny. Gdyby powodem był świadomy i dobrowolny wybór ludzi młodych ludzi, którzy z przekonania nie chcą zakładać rodziny to należałoby to uszanować. Politycy nie są od tego aby mówić ludziom jak mają żyć. Mądra polityka musi natomiast tworzyć ludziom możliwości wyboru. Prawicowa polityka nie daje jednak ludziom takiego wyboru.
Rząd Platformy Obywatelskiej i PSLu choć został wyniesiony do władzy w dużej mierze dzięki pospolitemu ruszeniu młodych osób w 2007 roku jest ślepy na problemy i postulaty 20 i 30 latków. Doktrynerstwo ministra Rostowskiego spowodowało, że odrzucona została nasza poprawka do ustawy o OFE, która gwarantowała młodym ludziom wyższe i stabilniejsze emerytury. Konserwatyzm światopoglądowy Platformy Obywatelskiej zamordował projekty dopłat do in vitro, związków partnerskich i postępowej definicji rodziny w programie „rodzina na swoim”. Liberalizm gospodarczy wstrzymał propozycje zmian w systemie pomocy społecznej i ulgach podatkowych.
A co rząd proponuje w zamian młodym ludziom? DoYouKnowPolska.pl uruchomione wczoraj z wielką pompą przez Ministra Sikorskiego. Dzięki temu kilku ministrów rządu mogło zabłysnąć, że wie co znaczy „w dechę”. Wszedłem wczoraj wieczorem na tą stronę i wiecie co mnie przywitało? Zonk. I mam głębokie przekonanie, że ten sam zonk przywita premiera Tuska w dniu wyborów.
Niektórzy nazywają Was straconym pokoleniem. Nie zgadzam się z tym określeniem. Mam świadomość, że sytuacja młodych ludzi w Polsce nie jest dobra, ale określenie stracone pokolenie sugeruje nieodwracalność procesów. Podkreśla fakt, że nie da się tego zmienić. To nie prawda. Możemy radykalnie poprawić sytuację młodych ludzi w Polsce. Potrzeba do tego tylko determinacji i rządów ludzi, którzy rozumieją problemy dzisiejszych 20 i 30 latków. Potrzeba waszego zaangażowania, pomysłów i propozycji.