Piotr Szumlewicz, to persona non grata w wielu mediach. To osoba rzekomo kontrowersyjna, rzekomo, ponieważ osoba wyrazista, o autentycznie lewicowej wizji, jest w polskich mediach niepożądana.
Traktowana jako dziwadło, która występuje, aby zachować iluzję demokracji. Ten były dziennikarz TVP w swojej najnowszej książce obala mity o polskich mediach. Ukazuje jednocześnie brak wiedzy i powierzchowność większości elit dziennikarskich.
Książka „Wielkie pranie mózgów” doskonale wpisuje się w debatę o mediach. O tym, czym powinny być, jaką powinny mieć rolę. To media dziś sprawują najważniejszą funkcję społeczną, wyznaczają kierunki debat, tworzą wzorce zachowań i kreują rzeczywistość. Nikt nie ma dziś chyba wątpliwości, że najbardziej wpływowi dziennikarze i redakcje są w równym stopniu odpowiedzialne za kierunek zmian. Nie bez powodu dziennikarzy wymienia się obok polityków, za najbardziej wpływową grupę. W komercyjnych redakcjach, gdzie rządzi kapitał rękoma bogatego właściciela sam wyznacza trendy społeczne. W mediach publicznych nie jest wcale lepiej. Te są z kolei celem partyjnym od lat. Więc „wolne i niezależne” media często w praktyce są fikcją. Która to redakcja na serio podjęłaby się pogłębionej debaty na temat polskiej biedy? Piotr Szumlewicz zwraca na to uwagę.
Zastanawiam się, czy jego publikacja nie skończy się dla niego samego procesem, bowiem wielu dziennikarzy może uznać treści, które zawarł w książce, za oburzające. Tak, to oburzające, że dziennikarz nie wie, gdzie leży Rwanda, że pomija się rzeczywiste problemy w debacie medialnej, że promuje się życie celebrytów, którzy z życiem zwykłych ludzi nie mają nic wspólnego.
Autor bezlitośnie obnaża cynizm i płytkość dziennikarzy głównego nurtu. To porażające, ale niemal wszystkich dziennikarzy łączy konserwatyzm obyczajowy i ekonomiczny liberalizm. Nie ma znaczenia, czy włączymy telewizję publiczną czy prywatną. Pewne tematy są tam niepodejmowane. Pewne idee są tam nadal żywe, mimo, iż neoliberalizm schodzi na świecie w niebyt. Choć wydawałby się mogło, że dziennikarz to człowiek z misją, który patrzy krytycznie na otaczającą go rzeczywistość, któremu polityczne naciski są niestraszne. Polski świat medialny jest jednak jednolity. Dziennikarz to dziś człowiek elit, bez ambicji, aby ukazać rzeczywistość, taką, jaka jest.
Ciekawa jest również przygoda autora z TVP. Nie było wysłania CV, nie było konkursu, w którym przedstawiłby swoją osobę. Prace otrzymał poprzez wiadomość na profilu społecznościowym. Trzeba iść z duchem czasu. Jego praca w TVP została zakończona równie zaskakująco, jak się rozpoczęła. Otóż dziennikarz otrzymał lakoniczną wiadomość sms, gdzie poinformowano go, nie zostanie przedłużona jego umowa. Może jednak zostać darmowym doradca TVP. Łaskawy pracodawca.
Książka z pewnością godna polecenia dla wszystkich tych, których interesują meandry mediów. Warto tę książkę przestudiować, aby wyrobić sobie własny pogląd, a nie ulegać medialnej papce. Konstatacja autora o mediach jest smutna, ale prawdziwa. Lepiej bowiem na rzeczywistość patrzeć realnym okiem, niż poprzez różowe okulary. Wówczas realia otaczającego nas świata, mogą być zupełnie inne, niż te o których usłyszymy w telewizji.
Przemysław Prekiel
---
Piotr Szumlewicz, „Wielkie pranie mózgów. Rzecz o polskich mediach”. Wyd. Czarna Owca, Warszawa 2015. str. 268.