Koniec stycznia. Drawsko Pomorskie. Mój pierwszy zimowy poligon. Minus dziewiętnaście stopni. Rozkładamy wojskowy namiot. Grabieją dłonie,
mróz wciska się pod powieki i szczypie. Klniemy siarczyście, bo to ułatwia znieść nieprzychylne warunki. Gdy kończymy stawianie namiotu, głośny dźwięk obwieszcza, że pora na obiad. Zaczynamy się uśmiechać, żartujemy(...)
To fragment opowiadania Pierwszy zimowy poligon ze zbiorku Jana Stępnia Wojak Janunio, opublikowanego pod koniec 2021 roku przez warszawskie Wydawnictwo „Kto jest Kim”. Autor jest znanym pisarzem, poetą, rysownikiem, rzeźbiarzem. W swym dorobku literackim ma wiele opowiadań, kilka powieści, tomików wierszy, dramatów. Niektóre jego utwory zostały przetłumaczone na język niemiecki, angielski, arabski i esperanto. Zbiór opowiadań pt. Miniaturen z jego rysunkami ukazał się w 2012 roku w Austrii. W 2021 roku otrzymał polonijnego „Oskara” za współpracę ze środowiskiem polonijnym oraz za współpracę z pismem „Jupiter”, ukazującym się w Wiedniu.
Członek Warszawskiego Oddziału Związku Literatów Polskich i Polskiego Oddziału Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC) z siedzibą w Wenecji.
Sylwetkę twórczą pisarza, który od lat 90. ub. stulecia na stałe mieszka w Strzelcach koło Nałęczowa na Lubelszczyźnie z żoną Marią Szyszkowską – profesorem filozofii, autorką wielu prac z dziedziny filozofii, prezentowaliśmy już w minionych latach na łamach „Świętokrzyskiego Kwartalnika Literackiego” (ostatnio przy okazji recenzji jego tomiku wierszy Cisza, nr 1-2/2021, s. 114-116). Przypomnę tylko, że dzieciństwo i młodość spędził w Kielcach i że wyrastał na pisarza właśnie w środowisku kieleckim. W 1984 r. ukazały się jego opowiadania w Wydawnictwie Łódzkim pt. Pierwsze doznania, których redaktorem był Stanisław Nyczaj. Zbiór ten został doceniony wówczas przez krytyka literackiego Edwarda Pochronia.
Jan Stępień - to twórca wszechstronny. Jest człowiekiem natury. Kocha przyrodę, która go oczyszcza i dodaje sił do twórczego działania. Poprzez świat przyrody dostrzega pełniej człowieka we współczesności. Będąc blisko jakiejś tajemnej energii, interesuje się też radiestezją i bioenergoterapią. Przedkłada duchowość nad rzeczy materialne.
Pisarz z pewnością zaskoczył niektórych swoich czytelników tematyką opowiadań zamieszczonych w zbiorku Wojak Janunio. Narratorem jest czołgista szeregowy Słodek, którego koledzy nazywają Januniem. To poeta, pisze wiersze, dużo czyta, jeśli tylko znajdzie dla siebie trochę czasu (np. Martina Edena Jacka Londona czy Głód Knuta Hamsuna) - słowem romantyk, z trudem dostosowujący się do wojskowych rygorów. Oczywiście owym Słodkiem-Januniem jest sam autor, który ukazuje różne zdarzenia z życia żołnierzy odbywających służbę wojskową. Pisarz zna „dole i niedole” młodych w mundurach z autopsji, wszak sam służył w jednostce wojskowej w kompanii czołgów w Skierniewicach.
Autor szczerze przedstawił zajęcia czołgistów, zarówno w upalne, jak i w mroźne dni – ćwiczenia, apele, marszobiegi, stanie na warcie, nielegalne wypady poza koszary do pani Jadzi na „jednego” itp. Słodek-Stępień nie potrzebuje wielu zdań, by ukazać choćby „epizody” z życia w koszarach i na poligonie. Tych „scenek” jest wiele. Czytając jego opowiadania, czasem się uśmiechniemy, czasem zamyślimy, współczujemy wojakom, a czasem zdenerwujemy i zaciśniemy dłoń, by w końcu powiedzieć – „No cóż, tak to jest w wojsku, a służba nie drużba”.
Czytelnika wrażliwego na słowo może razić język, gdyż niemal w każdym opowiadaniu znajdą się wulgaryzmy, których tu przytaczał nie będę w trosce o czystość polszczyzny. Usprawiedliwiam jednak autora opowiadań. Z konieczności oddał autentyczny język szeregowych żołnierzy oraz ich przełożonych. A użycie wulgaryzmów przez niego jest przecież świadomym środkiem ekspresji i charakterystyki postaci i środowiska żołnierskiego. A jak jest dzisiaj? Ja nie wiem! Choć wiem, że tyle się zmieniło w ciągu ostatniego półwiecza.
Jan Stępień jest mistrzem krótkich utworów literackich – zarówno poetyckich, jak i prozatorskich. Jego zbiór opowiadań (53) Wojak Janunio jest tego dowodem. Zbiór ten nazwałbym opowiadaniami informacyjno-unaoczniającymi, wręcz autobiograficznymi. Fabuła osnuta jest przecież na wydarzeniach z życia autora. Trudno nawet dopatrzyć się w nich fikcji literackiej. Pisarz posługuje się czasem teraźniejszym dla przedstawienia przeszłych zdarzeń, ich skonkretyzowania i uplastycznienia. Pisarz zawsze powinien dążyć do prawdy w kreacji świata przedstawianego nawet w utworach z zakresu literatury pięknej.
Co ciekawe - autor ukazuje zdarzenia ze swojej służby chronologicznie – od wyjazdu z domu do jednostki wojskowej, poprzez codzienność koszarową aż do pożegnania koszar, a kończy opowiadaniem Proces (str. 89). Szeregowy Słodek-Janunio, będąc już w cywilu, został oskarżony o to, że notorycznie uchylał się „od stawiania się do służby w rezerwie”. Co go uratowało od kary? Zachęcam do przeczytania tego i wielu innych opowiadań. A czytelnik chyba cały czas ma wrażenie, że jest obecny wśród wojaków, szczególnie towarzysząc głównemu bohaterowi, choć dla niego i pozostałych jest niewidoczny.
Rysunki w zbiorku urozmaicają i dopełniają treść opowiadań (jest ich 5, z których 4 nie mają daty „narodzin”; czyżby były ponadczasowe?). Charakterystyczna kreska pisarza jest rozpoznawalna. Chociaż rysunki („ludziki”) są do siebie podobne w formie, to jednak trzeba im się uważnie przyjrzeć, pobudzić wyobraźnię, zagłębić się w otaczający nas świat.
Myślę, że warto sięgnąć po te miniatury prozatorskie. Jedni przypomną sobie zasadniczą służbę wojskową, drudzy z pewnością nie będą żałować, że spędzili trochę czasu w koszarach i poza nimi z wojakiem Stępniem-Januniem.
Tadeusz Stolarski
---
Jan Stępień, Wojak Janunio. Opracowanie redakcyjne: Andrzej Ziemski. Rysunki, projekt okładki: Jan Stępień. Wydawnictwo „Kto jest Kim”, Warszawa 2021, s. 92.