Były minister zdrowia Marek Balicki jest idealnym kandydatem lewicy na urząd prezydenta w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie powinien więc szukać daleko.
Ideowość w polityce to rzecz pożądana. Jednak nader często obserwujemy w życiu publicznym rozminięcie się ideowości z praktyką rządzenia. To głównie przez ten fakt frekwencja wyborcza jest mizerna, żeby nie rzecz, żałosna.
Marek Balicki należy jednak do tego grona polityków, którzy nie rozmijają się z ideowością w życiu publicznym. Przeciwnie, to łączące spoiwo, które sprawia, że polityka w jego wykonaniu, jest z jednej strony przewidywalna, a z drugiej skuteczna.
Poglądy byłego ministra zdrowia wpisują się w tożsamość zachodniej socjaldemokracji. Jest przede wszystkim, co należy w naszej rzeczywistości do rzadkości, do przeciwników komercjalizacji w służbie zdrowia. Wszechobecne kolejki po zdrowie, to zdaniem Marka Balickiego, wynik komercjalizacji opieki zdrowotnej, co nie może przejść niektórym nawet przez myśl. Jego zdaniem środki publiczne powinny płynąć jedynie do tych placówek, które działają na zasadzie non profit, czyli nie dla zysku. Marek Balicki powołał się na przykład Holandii, gdzie szpitale funkcjonują wyłącznie w oparciu o formułę non profit. A - jak mówił - Holandia w ostatnim rankingu Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia zajęła pierwsze miejsce, jeśli chodzi o jakość opieki zdrowotnej i dostęp do niej. Tymczasem - podkreślił Balicki - obecnie w Polsce nawet publiczne szpitale wybierają te usługi, za które można otrzymać wyższą zapłatę, a ograniczają te, które są nieopłacalne, niedostatecznie finansowane przez NFZ. Według byłego ministra zdrowia odejście od komercjalizacji szpitali nie zagrozi kondycji finansowej placówek. - Nie od formy działania zależy, czy szpital się zadłuża czy nie, ale od tego jaki ma zarząd, jakie są procedury wewnętrzne - dowodził Balicki. Tylko publiczna służba zdrowia, jej bezpłatny dostęp finansowany ze środków publicznych pochodzących z podatku zdrowotnego, może ożywić chora służbę zdrowia. Zdrowie jest ważniejsze niż rynek.
Marek Balicki należy również do wąskiego grona zwolenników depenalizacji niewielkiej ilości narkotyków na tzw. własny użytek. Co więcej, nie były to puste słowa. Taką bowiem propozycję zakładał przygotowany w okresie pełnienia przez niego funkcji ministra zdrowia w 2005 projekt ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii- Uważam, że należy jak najszybciej zdepenalizować posiadanie wszystkich narkotyków na własny użytek. Jeśli są one i tak powszechnie dostępne, nie powinno się karać za konsumpcję. Jej delegalizacja sprzyja tylko przestępczości. Karać należy handlarzy, nie konsumujących. Popieram też legalizację konopi, jako mniej szkodliwych od wielu innych powszechnie dostępnych substancji psychoaktywnych, np. alkoholu. W przypadku tzw. twardych narkotyków miałbym jednak poważne wątpliwości- argumentował. Polityka narkotykowa w Polsce dopiero raczkuje więc fakt, iż alkohol jest bardziej szkodliwy od niektórych narkotyków, jest nie do przyjęcia. Alkohol jednak jest u nas dostępny bardziej niż pieczywo, a skutki takiej polityki są nad wyraz widoczne.
Wyborcy lubią wyrazistych polityków, takich, którzy wiedzą czego chcą i potrafią argumentować swoje racje. Oraz takich, którzy bez zapiekłości potrafią wdać się w polityczną dyskusję. Do tego potrzebna jest ogłada i kultura, coś, co w polityce jest na wymarciu. Temat aborcji w Polsce jest tematem tabu. Prawica oraz Kościół sprawiły, że mamy najbardziej restrykcyjna ustawę aborcyjną w Europie. A co gorsza, co rusz pojawiają się pomysły, aby jeszcze ją zaostrzyć. Politycy prawicy twierdzą bowiem, ż kobieta powinna, z nie wiadomo jakich racjonalnych przyczyn, rodzić z gwałtu. Pojawia się wówczas w ich ustach słynne motto- „obrona życia od poczęcia aż po naturalną śmierć”. W tym przypadku pojawia się pytanie, czy zarodek jest człowiekiem? Nauka twierdzi, że człowiekiem staje się od mniej więcej 12 tygodnia, kiedy wytwarza się mózg, które może reagować na ból, nie wcześniej. Nasze społeczeństwo, umiarkowanie konserwatywne, wciąż jednak ulega prawicowo-klerykalnej propagandzie, choć na szczęście wzrasta społeczna świadomość, ciągle jednak jesteśmy w europejskim ogonie, kobiety w naszym kraju nie mogą doczekać się nawet ratyfikowania Konwekcji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet.
Marek Balicki, na początku lat 90. zaangażował się w zbieranie podpisów obywateli na rzecz przeprowadzenia referendum w sprawie dopuszczalności aborcji. Jest więc tym politykiem, który nie zmienił poglądów, jak niektórzy Ci, którzy najpierw, używając prawicowego języka, mordowali nienarodzone dzieci, dokonując aborcji, jak Bolesław Piecha czy prof. Bogdan Chazan. Kiedyś przymilali się władzy ludowej, dziś kościelnej. Świetnie te postawę skomentował prof. Roman Dębski- „ Znam lekarzy, którzy nawrócili się, przestali przerywać ciążę, jak już „wyskrobali” sobie dwa porządne mieszkania w Warszawie albo piękną willę. (…) Żonie obrońcy życia terminowałem ciążę z zespołem Downa. Pytałem: Jak to jest, przecież jesteście przeciw”. A oni mówili: słuchaj, to naprawdę wyjątkowa sytuacja. Wyjątkowa, bo dotyczyła ich osobiście, a nie ich pacjentek”.
Wybory dla lewicy mają znaczenie symboliczne. Nie ma się co oszukiwać, że Bronisław Komorowski po raz kolejny wygra walkę o prezydenturę. Ale wywieszenie białej flagi nie wchodzi w grę. W przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych w wyborach prezydenckich oraz samorządowych, partie ponoszą pełny koszt kampanii, nie otrzymują państwowych subwencji. Pamiętajmy, że rok 2015 to rok dwóch wyborów- parlamentarnych i prezydenckich. Dla SLD ważniejsze są te pierwsze. To bowiem w małym pałacu rozgrywa się prawdziwa polityka. Potrzebny jest więc kandydat, który jest rozpoznawalny i może zachęcić wyborców niechętnych prawicy.
Marek Balicki może również liczyć n poparcie pozaparlamentarnej lewicy. Jest na tyle ceniony i poważany, że dla różnych środowisk, które niechętnie patrzą na SLD, będą w stanie poprzeć tę kandydaturę. Wydaje się więc, że jedynie Marek Balicki jest obecnie w stanie sprawić, iż lewicowy kandydat będzie w stanie osiągnąć dwucyfrowy wynik, co może być dobrą odskocznią do wyborów parlamentarnych.
Przemysław Prekiel