W ubiegłym roku o tej porze snuliśmy plany współpracy i rozwoju „jego dziecka” – Centrum im. Ignacego Daszyńskiego. Kilka miesięcy temu, już w cieniu choroby, rozmawialiśmy o sytuacji ogólnej, depresji na lewicy i marzeniach, jaką drogą iść. Dziś, po wiadomości o odejściu Tomka, pozostaje samotna refleksja o przemijaniu i wartościach, jakie utrwalają się w ludzkiej pamięci o człowieku bliskim.
Znałem Tomka, od kiedy pojawił się na lewicy, w SLD. Jawił się jako ciekawy świata, ideowy, dynamiczny, chcący wiedzieć więcej. Był typem młodego działacza poszukującego uniwersalnych prawd i wartości.
Przegadaliśmy wiele godzin, szczególnie interesowała go historia: PPS, Piłsudski, Daszyński, sukcesy, porażki i polityczne klęski socjalistów. Chciał wiedzieć więcej aby zrozumieć, wiele pytał. Wiem, że cały czas wiele się uczył.
Był człowiekiem pełnym empatii i zrozumienia dla innych, skromnym, lubianym. Często te jego cechy, uznane przez jednych za pozytywne, nie znajdowały zrozumienia wśród innych, nastawionych na walkę i przysłowiowy „wyścig szczurów”.
Był typem działacza politycznego, który poszukuje konsensusu i kompromisu, cierpliwie i nieustępliwie zmierza do przodu w myśl swych wartości, które wyznaje, ale nigdy kosztem innych. To wydłużało jego drogi, ale trwale budowało stabilne konstrukcje.
Pozostaną po Tomku dwie instytucje, które osobiście zbudował i rozwijał: instytucja rzecznika SLD, szczególnie w trudnych latach porażek i Centrum im. I. Daszyńskiego. Obydwie one zawdzięczają Tomkowi mądrą myśl i organizację oraz zaplecze kadrowe, które nadało im trwałość i szacunek.
W ostatnich miesiącach życia stworzył jeszcze jedną instytucję – trzecią i najważniejszą, zapomnianą w czasach dominacji rynku i chciwości – złożył na ołtarzu potrzeb społecznych własną chorobę, jako gwarancję zdrowia dla innych. Medyczna marihuana wiąże się dziś na trwałe z nazwiskiem Tomasza Kality.
Tomek przegrał z chorobą, ale nie przegrał z życiem. Wierzę, że pozostanie na trwałe w naszej pamięci – nas socjalistów, socjaldemokratów, wszystkich ludzi lewicy, a także tych o innych poglądach ideowych, którzy wierzą, że praca dla społeczeństwa ma sens i przyszłość.
Andrzej Ziemski
16 stycznia 2017 roku