Szokujące nagranie, jakie w wyniku dziennikarskiego śledztwa udało się opublikować dziennikarzom „Superwizjera” TVN 24, musi budzić niepokój. Jest to tym bardziej szokujące, że kilkadziesiąt lat po wojnie, takie zachowania mają miejsce w Polsce, kraju, który na własnej skórze odczuł, czym jest faszystowska ideologia.
Na nagraniu widzimy grupę ludzi, która ubrana w nazistowskie mundury oddaje cześć Adolfowi Hitlerowi. Ustawiony jest swoisty ołtarzyk z portretem wodza III Rzeszy i płonie swastyka, symbol nazistowskiego państwa. Tak działacze stowarzyszenia „Duma i Nowoczesność” świętują swój osobliwy i wynaturzony patriotyzm. Polskie prawo i Konstytucja są w tym wymiarze jednoznaczne. Nie ma w Polsce przyzwolenia na propagowanie nazistowskiej ideologii. Nie to jednak jest w tej chwili najgorsze, ale fakt, że obecna atmosfera, jaka się w Polsce wytworzyła, sprzyja wzrostowi sił skrajnie prawicowych a polskie władze, choć oficjalnie zapewniają, że w Polsce nie ma miejsca na faszyzm, nic z tym dotychczas nie robią, wręcz bagatelizują problem. Brak zdecydowanej reakcji to olbrzymi grzech zaniechania, który może w przyszłości nas dużo kosztować. Nie tylko wizerunkowo.
Nasuwają się analogie z czasami II RP, gdzie często dochodziło do fizycznych napaści ze strony skrajnej prawicy na działaczy PPS, intelektualistów, uczonych. Areną starć były wyższe uczelnie, gdzie faszyzujący studenci domagali się wprowadzenia zasady Numerus nullus, czyli zakazać dostępu młodzieży żydowskiej na studia wyższe. Obserwowała to na własne oczy Irena Sendlerowa, która w latach 30-tych była studentką UW. Ofiarą endeckiego terroru był również Stanisław Dubois, działacz PPS i poseł tej partii, stojący na czele Rady Głównej Czerwonego Harcerstwa. 18 lipca 1936 roku, Stanisław Dubois na rogu Nowego Światu i Chmielnej w Warszawie został zaatakowany przez kolporterów „Falangi” oraz jej bojówkarzy. Stanisław Dubois został ciężko raniony nożami. Sytuacja była bardzo poważna, bowiem jeden z bojówkarzy niemal nie trafił go w serce, ostrze minęło okolice serca, została uszkodzona opłucna. Ranę w okolicy ucha, lekarz zdążyli w porę zaszyć. W tym czasie Dubois mógł liczyć na solidarność ze strony PPS, klasowych związków zawodowych i młodzieży socjalistycznej. Dziś wszystko zależy od władz państwowych, które zdają się nie być zainteresowane w ściganiu sprawców napadów na tle narodowościowym i tych, którzy w sposób jawny propagują nazizm.
Członkom organizacji „Duma i Przyszłość” powinna być wymierzona dotkliwa kara. Ale na tym nie powinno się skończyć. Trzeba zacząć od tego, aby młodzież nie była wychowywana w kulcie krzewienia nienawiści, przemocy i wojny. Z takiego założenia wychodził Stanisław Dubois i cała PPS tworząc Czerwone Harcerstwo a następnie Akcję Socjalistyczną, czyli milicję partyjną, której zadaniem była ochrona wieców i zgromadzeń robotniczych.
Czy dzisiejsi przywódcy lewicy są zdolni do takiego wysiłku?
Dziś zagrożenie w Polsce przez skrajną prawice jest marginalne. Jest to jednak margines bardzo niebezpieczny, którego nie można tolerować.
Przemysław Prekiel