76 lat temu, 17 stycznia 1945 roku, Armia Czerwona wraz ze sprzymierzonymi oddziałami Wojska Polskiego wyzwoliły Warszawę z rąk okupanta – hitlerowskich Niemiec. W świat poszły tego dnia słowa meldunku dowódcy 1 armii, generała Stanisława Popławskiego, że stolica Polski, Warszawa, jest wolna.
Ogólne dane dotyczące zniszczeń w polskiej stolicy w wyniku działań wojennych i jej systematycznego burzenia po Powstaniu Warszawskim wskazują, że zburzeniu uległo 84 proc. zabudowy lewobrzeżnej Warszawy. W ujęciu szczegółowym stan zniszczeń przedstawiał się następująco: mosty – 100 proc., budynki przemysłowe – 90 proc., budynki zabytkowe (w tym kościoły) – 90 proc., obiekty kultury – 95 proc., obiekty służby zdrowia – 90 proc., obiekty szkolnictwa – 70 proc., obiekty mieszkalne – 72 proc.
W wyniku działań wojennych i powstania Warszawa jako miasto przestała istnieć. Ludność, która przeżyła tę gehennę została wysiedlona.
Trudno jest dziś oszacować dokładnie liczbę polskich ofiar w Warszawie w okresie całej wojny. Kalkulacje czynione zaraz po wyzwoleniu brały pod uwagę ewentualność zaniechania odbudowy miasta i przeniesienia stolicy państwa do Łodzi. Zdecydowano jednak o odbudowie zniszczonej prawie całkowicie stolicy Polski w oparciu o dotychczasowe plany i tradycje. W wielkim procesie odbudowy powstał ogólnonarodowy ruch społeczny, na odbudowę stolicy łożyli wszyscy Polacy. Zacieranie śladów zniszczeń podczas II wojny światowej trwa do dziś. Mimo upływu 76 lat, choć żyjemy już w innym mieście, tradycja i ślady ran pozostały zarówno w ludzkiej pamięci, jak i fizycznie w wielu miejscach. Świadczą o tym tablice i pomniki, ale też symbolicznie już, resztki ruin.
Bez względu na kalkulacje polityczne czynione dzisiaj i w przyszłości, o skutkach II wojny światowej, jak i jej rzeczywistych sprawcach nie wolno zapominać. Zadziwiająca jest jednak serwowana z wielką zapalczywością narracja rodem z Orwella, że wyzwolenie Warszawy w 1945 roku było jednocześnie zniewoleniem. Mija się ona z rzeczywistymi faktami i pamięcią kultywowaną w rodzinach polskich. Faktem jest bowiem, że symbolizujące wolność wyzwolenie Warszawy przyszło ze wschodu, że utożsamiało ją wojsko polskie, które wespół z Armią Czerwoną doszło do Berlina. Tam zawisły dwie flagi: czerwona i biało-czerwona. One właśnie, wiszące razem, wskazały na niezwykle efektywny sojusz wojskowy, który pozwolił na pokonanie faszyzmu w Europie i na świecie. Nie można zapominać i o tym, że stało się to w wyniku porozumień w Teheranie i Jałcie, potwierdzonych w Poczdamie. Porozumienia te dały faktyczny pokój naszemu regionowi i całej Europie. Jego skutki konsumujemy już od trzech pokoleń.
Można mieć krytyczny stosunek do ówczesnego Związku Radzieckiego, ale nie można pomijać faktów historycznych. Kłamstwo historyczne rzadko utrwala się w ludzkiej pamięci, służy jedynie propagandzie i bieżącym interesom.
Kolejna rocznica wyzwolenia Warszawy powinna być dla polskiej lewicy różnych orientacji i odłamów sygnałem, że niezwłocznie powinna nastąpić zmiana firmowanej przez polskie elity prawicowe polityki historycznej, a za tym polityki wschodniej. Aktualny kurs, jak wskazuje rozwój sytuacji globalnej bankrutuje, a trwanie w jej szponach jest sprzeczne z polską racją stanu.
Andrzej Ziemski