Czyżby umacnianie oligarchii samorządowej?
Jan Woźniak
Polskie Stronnictwo Ludowe kierowane przez Władysława Kosiniaka-Kamysza w lipcu br. ogłosiło projekt nowelizacji Kodeksu Wyborczego wycofującej zakaz/ograniczenie pełnienia funkcji prezydentów i burmistrzów polskich miast oraz wójtów gmin wiejskich (w tych samych jednostkach samorządu terytorialnego) dłużej, niż przez dwie kadencje. We wrześniu br. w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu PSL. Inicjatywę skierowano do dalszych prac legislacyjnych w komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Ograniczenie pełnienia funkcji „włodarzy” do dwóch kadencji w tej samej gminie miejskiej lub wiejskiej zostało przyjęte pod rządami Zjednoczonej Prawicy (głównie partii Prawo i Sprawiedliwość) ustawą z 2018 r. i zaczęło obowiązywać od, wydłużonej w związku z tzw. pandemią, kadencji samorządowej 2018-2024. Oznacza ono, że prezydenci, burmistrzowie czy też wójtowie w danej miejscowości, którzy wygrali wybory na te stanowiska w 2018 r. - mogli jeszcze ponownie kandydować na nie w 2024 r., jednak z zakazem kandydowania i obejmowania ich w kolejnych takich wyborach w 2029 r. W związku z ogólną zasadą zakazu „działania prawa wstecz” - nie ma przy tym znaczenia, czy przed wprowadzeniem nowych przepisów, a więc przed 2018 r., także pełnili te same funkcje oraz ew. przez ile kadencji. Jako cel wprowadzenia takiego ograniczenia podawano do wiadomości publicznej chęć odnowienia lokalnych elit i przeciwdziałania utrzymywaniu się układów. Reforma ta została pozytywnie odebrana i oceniona przez wiele niezależnych organizacji pozarządowych, prowadzących działalność na rzecz transparentności władzy oraz społeczeństwa obywatelskiego i uczestniczącego.
Więcej…
Pisarz narodowy moralnego niepokoju i tęsknot rodaków
Tadeusz Stolarski
W 100-lecie śmierci Stefana Żeromskiego
Kielecczyzna to jeden z najbogatszych pod względem tradycji literackich region, z którym łączą się nazwiska wielu twórców literatury, a wśród nich gwiazdą pierwszej wielkości jest niewątpliwie Stefan Żeromski[1]. Urodził się półtora roku po powstaniu styczniowym, 14 października 1864 r. (w metryce 1 listopada) w niezamożnej rodzinie szlacheckiej w Strawczynie w ówczesnej guberni kieleckiej. Jego ojciec, Wincenty Żeromski, utraciwszy majątek w 1863 r., był dzierżawcą folwarcznym. Miejsce i okolice swego urodzenia pisarz głęboko ukochał i będzie do nich wracał przez całe życie w swej twórczości w postaci bohaterów utworów literackich. Ziemia świętokrzyska otrzymała najpiękniejszy bodaj wizerunek spośród wszystkich upamiętnionych w literaturze regionów kraju. Po przemieszkaniu w Strawczynie około roku rodzice przenieśli się do Woli Kopcowej, po trzech latach do Krajna, a stąd do Ciekot – u podnóża Gór Świętokrzyskich. Chłopiec – jako 10-latek – po kilkumiesięcznym pobycie w elementarnej szkole w Psarach koło Bodzentyna – zostaje uczniem klasy wstępnej kieleckiego gimnazjum (1874 r.). Lubi czytać książki w samotności. To matka, Józefa z Katerlów[2], urodzona we wsi Boczkowice niedaleko Włoszczowy (rodzice przyszłego pisarza brali ślub w kościele parafialnym w Węgleszynie w pobliżu Oksy) rozbudziła w swym jedynaku zainteresowanie poezją i książkami. Bardzo wcześnie, bo już w latach gimnazjalnych, musiał pracować na utrzymanie, udzielając korepetycji. Rodzice zmarli dość wcześnie – matka w 1879 r., ojciec – pięć lat później. Jeszcze przez wiele lat będzie borykał się z trudnościami materialnymi.
Więcej…
Czyja wojna?
Paweł Mościcki
Wciąż nic się nie zmieniło: dla naszego społeczeństwa dołączenie Polski do wojny będzie katastrofą. Ale nasze elity polityczne i medialne dążą do niej wytrwale - tu też nic się nie zmieniło.
„When I make friends with enemy. I destroy the enemy”. Abraham Lincoln
„Najpierw ona mi powiedziała, że ma dwie wiadomości: dobrą i złą. Przechylając się przez bar: To którą chcę najpierw. Ja mówię, że dobrą. To ona mi powiedziała, że w mieście jest podobno wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”.1 Dorota Masłowska
Wojna czy nie wojna?
Przeżywamy w dzisiejszej Polsce osobliwy moment. Osobliwy pod wieloma względami, ale chyba najbardziej pod względem mentalnym. Za wschodnią granicą toczy się od ponad trzech lat wojna, a my nie wiemy dokładnie co nas w zasadzie z nią wiąże. Poza tym, że jesteśmy obiektem wojny hybrydowej. Ale kto nas w niej atakuje? I czy na pewno ci, którzy podobno nas bronią, nie atakują nas także? Coraz trudniej o dobrą orientację w tym grząskim terenie.
Więcej…
Zarządcze wykroty
Janina Łagoda
Państwo funkcjonuje poprzez sprawczość instytucji tworzących jej zarządczą strukturę, konieczną do wypełniania konstytucyjnych powinności. Ten oczywisty wymóg nie zawsze jest solidnie realizowany, co niekiedy powoduje zatarcia w trybach administracyjnej machiny, wyzwalając różnorakie problemy nie tylko natury merytorycznej, ale nade wszystko społecznej i politycznej, a w konsekwencji wzburza ustanowione przez rządzących trendy rozwoju kraju. Dla ugrupowań opozycyjnych są to łakome kąski w ich politycznym krytykanckim jadłospisie. Każde potknięcie rządzących przeciwnicy polityczni usiłują skrzętnie wykorzystać dla wzmocnienia własnej pozycji politycznej. Suma błędów popełnionych przez sprawujących władzę często powoduje, że w dojrzałych sytuacjach opozycja zasiada przy władczych sterach, co jest truizmem niekiedy korzystnym dla państwa, wszak pod warunkiem, że w naszych rodzimych okolicznościach będzie to ciągłość w procesie dalszego demokratyzowania życia społecznego i doskonalenia układów dyplomatycznych.
Więcej…
Rok 1945. Na pobojowisku
Stanisław Kwiatkowski
Powszechnym wojennym nieszczęściem, boleśnie odczuwanym przez rodziców naszego pokolenia, była utrata bliskich, domu rodzinnego, dorobku. Niewiele było takich rodzin, które by nie przeżywały żałoby po śmierci krewnych, stracie kogoś z bliskich. Jeszcze długo po wojnie poszukiwano swoich na różne sposoby, z nadzieją, że może jednak przeżyli. Wypatrywano ich wśród wracających z wojennej tułaczki, z emigracji, z obozów niewoli, z robót przymusowych dla okupantów. Widziałem z jakim niedowierzaniem, a zarazem z radosną nadzieją, moja mama i babka Karolina słuchały kogoś, kto przywiózł wiadomości od wujka Edka; mówił, że razem byli w Auschwitz, że przyjechał na jego prośbę po odzież i pieniądze na powrót do domu. Rozmawiał i zachowywał się nieco dziwnie, no i to, co opowiadał, nie zgadzało się z listami wujka, który pisał, jeszcze przed wyzwoleniem, że został wywieziony z Auschwitz do obozu na terenie Niemiec. Mama nie ukrywała wątpliwości, ale powiedziała, że przygotuje paczkę, żeby zgłosił się nazajutrz. Nie wrócił, zapewne zorientował się, że nie warto ryzykować, być może miał jeszcze inne adresy nieżyjących współwięźniów.
Więcej…
Krakowskie „biennale”anarchistów
Filip Ratkowski Polska lewica, w tym ruch anarchistyczny, na przełomie XX i XXI wieków przeżywa, jak się wydaje z zewnętrznego oglądu, pewien kryzys. Jeszcze w końcówce ubiegłego stulecia oglądaliśmy, wart wsparcia wszystkich środowisk lewicowych, antykolonializm a w krajach rozwiniętych ścieranie się ruchów socjalistycznych z kapitalizmem, wreszcie mieliśmy też, choć nader wątpliwą, „ojczyznę” światowego proletariatu w postaci ZSRR. Po przemianach lat 80/90 obraz się zmienił tak bardzo, że teoria za nimi nie nadąża. Lewica lekkomyślnie porzuciła „marksizm” (powszechnie utożsamiany z jego wypaczoną wersją made in ZSRR) i samo nazwisko Marksa bywa traktowane jak brzydki wyraz, którym obrzuca się przeciwników politycznych.
Więcej…
Toniemy w oceanie głupoty!
Sylwester Szafarz
Od „Adama i Ewy” poczynając, aż do dziś, również głupota ludzka (angielska formuła: „human stupidity” pochodzi od łacińskiego czasownika stupere) jest niezwykle szkodliwym i permanentnym zjawiskiem (czy też „instytucją” – jak kto woli?) w odwiecznej nader burzliwej ewolucji człowieczeństwa oraz jego kolejnych pokoleń. Zjawisko to szerzy się nieprzerwanie we wszystkich dziedzinach życia, pracy i działalności ludzi, poszczególnych społeczeństw oraz ogółu ludzkości, w funkcjonowaniu państw i organizacji międzynarodowych, w teorii i w praktyce, słowem wszędzie tam, gdzie człowiek coś robi lub nic nie robi z ewidentną stratą dla siebie. Bez wątpienia, można mówić o odwiecznej globalizacji głupoty. Niepewność, szkody i zagrożenia antyludzkie są coraz poważniejsze, jako że głupoty ciągle przybywa, ale skutecznego lekarstwa na nią jeszcze nie znaleziono. Nie wiem, kiedy i jak ten gigantyczny dylemat cywilizacyjny może zostać rozwiązany, tak aby racjonalna mądrość mogła zniweczyć irracjonalną głupotę?
Więcej…
Gorące spory o zimną Arktykę
Sylwester Szafarz
Generalna analiza sytuacji
Podobnie jak cały świat również Polki i Polacy ekscytują się coraz bardziej skomplikowaną sytuacją międzynarodową, oraz, w szczególności, licznymi ogniskami napięć, konfliktami zbrojnymi i niszczycielskimi wojnami, jak np. na Ukrainie, w Palestynie, w Sudanie i in. Nie ma pewności, czy współczesne pokolenia doczekają się jeszcze spokojniejszych i pomyślniejszych czasów? Mamy do czynienia z niektórymi bojowo usposobionymi przywódcami, jacy każą mordować i rujnować oraz z takimi, którzy woleliby przywrócić ludziom nadzieję, pokój, bezpieczeństwo oraz lepszą wspólną przyszłość. W takiej to zagmatwanej, skrajnie sprzecznej i bezprecedensowo niebezpiecznej sytuacji międzynarodowej doszło niedawno do spotkania na Alasce, (której północna część jest zaliczana do Arktyki) dwóch Panów Prezydentów: Donalda Trumpa i Władimira Putina.
Więcej…
Globalne bogactwo i potęga kierują się na Wschód
Douglas Macgregor
Historia się toczy. Chiny budują, Indie rosną w siłę, BRICS wyprzedza G7 – podczas gdy Ameryka karze sojuszników i wzmacnia swoich wrogów. Na Zachodzie rok 1492 jest pamiętany z dwóch wydarzeń: przybycia Kolumba do Ameryki i upadku Grenady, ostatniej twierdzy mauretańskiej Hiszpanii. Jednak jego poważniejsze konsekwencje miały charakter geopolityczny: igła kompasu przesunęła się na zachód, zapoczątkowując trwającą wieki zmianę w globalnych losach. Bogactwo, które niegdyś płynęło w kierunku Azji, przekształciło się w rzeki napędzające rozwój Europy. Srebro, złoto, cukier i przyprawy z Ameryki działały jak paliwo lotnicze. Napędzały naukę, przemysł i imperium. Hiszpania, Francja, Wielka Brytania i Holandia – drapieżniki morskie i handlowe – podniosły się na fali, wydrążając świat osmański i kierując handel z Indii i Chin do Nowego Świata.
Więcej…
|
|