Opinia społeczna w Polsce nie kieruje się racjonalnym oglądem polityki światowej. Teraz toczy się dyskusja nad ostrzeżeniami wywiadów USA, Wlk. Brytanii i Ukrainy przed atakiem wojskowym Rosji. I bezmyślnie się w to wierzy.
A przecież historia pokazuje, że to USA przed kolejnymi wojnami rozpętywało propagandę wskazującą na zagrożenie z jakiejś strony. A potem rozpoczynali wojnę. Czy pamiętacie Państwo, jak było np. z Irakiem?
Dziwne jest ekscytowanie się przemieszczaniem wojsk Rosji na terenie swojego kraju w sytuacji, gdy wojska amerykańskie gromadzone są w bazach wokół granic Rosji. Przecież to nie wojska Rosji i Chin odbywają manewry przy granicach USA, tylko wojska USA ćwiczą u granic Rosji i Chin. Rosja atakowała Gruzję, ale w wojnie rozpoczętej atakiem wojsk gruzińskich. Nie można w tej sprawie kłamać, bo wtedy wnioskowanie jest fałszywe. Rosja zajęła Krym i wsparła bunt na wschodzie Ukrainy, ale znów w reakcji na groźbę wejścia baz amerykańskich na te tereny u granic Rosji. Teraz Amerykanie silnie zbroją Ukrainę. Pamiętam dobrze, co było gdy ZSRR chciał zbroić Kubę.
Trzeba patrzeć na mapę. I nie dać się nabrać na propagandę przygotowującą kolejną wojskową akcję. USA po II wojnie światowej wywołały kilkadziesiąt konfliktów wojskowych, co służyło utrzymaniu dominację nad światem. Po zwycięstwie nad Rosją w „zimnej” wojnie USA miały nadzieję na podporządkowanie sobie tego kraju. Gdy to nie udało się, wrócono do rywalizacji z tworzeniem zagrożeń militarnych, co było ważnym czynnikiem wygrania w „zimnej” wojnie. Chodzi o to, że słabsza ekonomicznie Rosja nie wytrzyma konkurencji w nakręcaniu zbrojeń. Teraz próbuje się wrócić do tej rywalizacji.
Ale historia nie powtórzy się, bo są Chiny, które mają potencjał ekonomiczny do podjęcia wyzwania w wyścigu zbrojeń. I to jest ważniejsze od konfliktów z Rosja. Ciekawe są perspektywy pozyskania Rosji dla neutralności lub wsparcia jednego lub drugiego imperium. Odbywa się to w drodze nacisków ekonomicznych i czasem presji wojskowej. Teraz mamy do czynienia z takim wydarzeniem.
Polsce w tej sytuacji nie grozi żadna wojna, chyba że wyślemy gdzieś kontyngent wojskowy wspierający interwencję armii USA. Ale podgrzewanie nastrojów zagrożenia dobrze służy władzy. Czy powinniśmy to wspierać? Ja nie będę.
Wiesław Żółtkowski - Facebook 23.11.2021