Polska należy do UE i NATO. Sądzę, że wewnętrzne powiązania gospodarcze w UE bardziej służą naszemu bezpieczeństwu, niż kupowanie czołgów. Biden publicznie przyznał, jak wielkie było zaangażowanie USA w zbrojenie Ukrainy przed wojną (przyznał rację Putinowi?). I wojny to nie powstrzymało, wprost przeciwnie.
Zamiast skupić się na rozwoju gospodarczym chcemy przodować w zbrojeniach i finansowaniu wojny w Ukrainie. A skąd na to pieniądze?
Niszczymy nasze więzi w UE. Nie uznajemy siły gospodarczej najsilniejszych krajów europejskich. Nie widzimy wielkiej zależności naszej gospodarki od zaciskania związków wewnątrz UE. Przecież samodzielnie prawie nic nie produkujemy. Zapominamy, że jesteśmy jednym z najbiedniejszych krajów UE, co potwierdzają różne statystyki. Opozycja uwierzyła w pisowską propagandę o mocarstwowości Polski? Czy znów: jakość to będzie?
NATO formalnie jest sojuszem obronnym. Deklaruje obronę granic zrzeszonych krajów. Równocześnie USA ciągle organizują interwencje zbrojne poza granicami krajów NATO (Jugosławia, Irak, cały Bliski Wschód, Afganistan, itd.). I do tych wojen zapraszają inne kraje. Polska uczestniczy w tym z ochotą. Bez szacowania kosztów i skutków gospodarczych. Inni też ulegają, o czym świadczy choćby to, że nie ogłasza się wyników badania, kto zniszczył gazociąg w Bałtyku? Strach to ogłosić? Jestem też przerażony poziomem kompetencji naszych generałów, którzy głoszą zwycięstwo Ukrainy, mimo utraty 20% terytorium i zniszczenie infrastruktury krytycznej. Tak zwyciężaliśmy moralnie w przegranych powstaniach.
Zdecydowanie wolę postawę Niemiec I Francji. Chciałbym żebyśmy z nimi zacieśniali współpracę gospodarczą i polityczną. UE jest silna gospodarczo i nie powinna tracić konkurencyjność wobec gospodarki USA, co teraz się dzieje. Rozwijająca się wojna wschodu z zachodem marginalizuje UE.
Trzeba wygasić wojnę w Ukrainie. Kształt pokoju nie jest tylko prawem Ukrainy, co się podkreśla. Jest sprawą naszą. Jesteśmy w tej wojnie, bez pomocy zewnętrznej wojna szybko by się zakończyła. Trwanie wojny grozi jej rozszerzeniem. Terytorium USA jest daleko, kraje europejskie blisko. To określa punkt widzenia. Perspektywa Europy powinna być śmielej artykułowana. W ostatnich kilkudziesięciu latach wiele wojen kończono kosztem słabszych. Tak zawsze było. Pokój zwykle nie jest sprawiedliwy, ale kończy zabijanie. To jest najważniejsze.
Jeszcze jedno spostrzeżenie. Nie chcemy, aby w UE silniejsi mieli więcej do powiedzenia. Tymczasem w NATO w pełni akceptujemy indywidualne przywództwo USA. Gdzie tu konsekwencja? Ale widać, że u nas takie pomieszanie różnych porządków się podoba. Moje wątpliwości nic nie zmienią, ale nie można unikać samodzielnego myślenia. W kupie może raźniej, ale niekoniecznie mądrzej.
Wiesław Żółtkowski