Dwa światy, ten sam dzień. Dwie strony tej samej politycznej monety. Kilka, kilkanaście tysięcy ludzi w Warszawie wczoraj na placu Zamkowym to na pewno nie był milion z roku 2023, ale i moment organizacji tego wydarzenia był inny.
Zdjęcie Kaczyńskiego w Brukseli (po co jechał - takie same taniej byłoby zrobić w Przysusze) na proteście rolników opłacanych przez futerkowego barona udającego rolnika to przy tym zdjęciu z Warszawy blamanż. Jarosław Kaczyński nie zabrał nawet głosu w trakcie manifestacji rolników w Brukseli, mówiła za to kandydatka Konfederacji. Czyżby lęk ojca narodu przed mówieniem w obcym języku? Wiem, wiem. Ojciec narodu mówi tylko po polsku. Choć nie jest to polszczyzna w wersji najlepszej. Skłonność do dziwnych słów (np. ojkofobia) nic nie oznacza. Mega protest okazał się mega klapą.
Przypominam, że jeszcze w roku 2021 Zielony ład, przeciwko któremu wczoraj protestowali delegaci PiS, to tak naprawdę miał być program rolny PiS w wydaniu europejskim. Tak mówił na filmie promocyjnym (za kasę PiS?) komisarz ds. rolnych UE Janusz Wojciechowski z nadania tego samego Kaczyńskiego. Ten sam Wojciechowski, który olał żądanie Kaczyńskiego by złożył rezygnację ze stanowiska komisarza. Wcale mu się nie dziwię. Emerytura z Komisji to gwarancja dostatku na stare lata. A co ma do zaoferowania Kaczyński? Ten sam, który krzyczy „Zielony ład no pasaran”. Czy przejdzie czy nie, to się okaże. A euro wśród pisowców cieszą się niezmiennym uwielbieniem.
Jedno jest pewne, ja zapamiętam z wiecu w Warszawie Lecha Wałęsę, który chyba pierwszy raz w swoim życiu, pamiętając o swoich zasługach, nawoływał do masowego wsparcia kogoś innego niż on sam i jego koncepcję. Wsparcia Tuska. Bo zdaniem Wałęsy, tylko Tusk może pchnąć Polskę na tory lepszej przyszłości. Warto mieć świadomość, że sam Tusk nic nie może, więc to praca dla całej ekipy. Rola lidera jest jednak oczywista. To fascynujące obserwować przemiany tak silnych osobowości jak Wałęsa. I naprawdę obojętne jest czy ktoś uważa go za Bolka, czy geniusza. Dla mnie na zawsze zostanie Lechem, którego imię skandowałem na demonstracjach w latach 80-tych. Na demonstracjach, w których na 100% nie brali udziału Piotrowicz, Kujda, Kryże, Jasiński i inni pisowscy notable z legitymacjami PZPR, którzy stali wówczas tam gdzie ZOMO. Kaczyńskiemu nie udało się ukraść rewolucji solidarnościowej i zawłaszczyć jej dla siebie. To Lech był wtedy symbolem. Dzisiaj też, choć symbolem z całą masą rys. Mnie te rysy nie przeszkadzają w pielęgnowaniu pamięci o tamtym czasie.
Warto przypomnieć prorocze słowa Tuska - „bez Was nie mamy szans. Z Wami, oni nie mają szans. Polska jest Wasza, nie oddawajmy jej.” Do tego Tusk pokazał PiS jako listę złodziei, przekręciarzy i cwaniaków i szerzej zjednoczonej kleptoprawicy. Dlatego, warto ruszyć pupę 9 czerwca. Nawet jeśli uważa się wszystkich polityków za złych ludzi. Bo zło ma różne odcienie. Ten Kaczyńskiego to ostry cień mgły, jak mawiał Duda.
Andrzej Długosz - Facebook 05.06.2024