Broń jądrowa w Polsce?
Andrzej Ziemski
W oświadczeniu Porozumienia Socjalistów z okazji 75 rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem, które drukowane było m.in. w Trybunie znalazła się taka konkluzja dotycząca przyszłości: „Tragiczne dla narodu i państwa skutki II wojny światowej powinny owocować w polskiej myśli politycznej refleksją, że już nigdy więcej, za żadną cenę, nie powinniśmy dopuścić do sytuacji, w której ziemie polskie mogą stać się polem bitwy i konfrontacji europejskiej, czy globalnej. Pokój i współpraca między narodami musi być podstawą rozwoju i wskazaniem na przyszłość”. Przez okres co najmniej ostatnich 50 lat pamięć o wojnie i jej skutkach była żywa w społeczeństwie, również szereg inicjatyw międzynarodowych wysuwanych przez kolejne rządy w Polsce Ludowej świadczyły o lekcji historii, którą odrobiliśmy po II wojnie światowej.Wbrew wątpliwościom polskich konserwatystów nicujących naszą historię XX wieku, III RP jest następcą prawnym Polski Ludowej i mimo przesunięcia Polski, jako państwa o kilkaset kilometrów na zachód w wyniku postanowień w Jałcie i Poczdamie, niewiele się zmieniło w naszym regionie. Nasze interesy, choć bliżej Zachodu, pozostały pomiędzy Wschodem i Zachodem, a nawet między USA i Rosją. Polska została umiejscowiona na I linii frontu pomiędzy nimi. To bardzo groźne.
Więcej…
6 wizyt George’a H. W. Busha w Polsce
Longin Pastusiak
Zmarły niedawno prezydent Stanów Zjednoczonych George H. W. Bush aż 6-krotnie przebywał w Polsce jako wiceprezydent, prezydent i były prezydent. Prezydentura Busha (1989-1993) przypadła na okres głębokich zmian politycznych w Polsce, co doprowadziło w efekcie również do przełomu w stosunkach polsko-amerykańskich. Po raz pierwszy Bush gościł w Polsce jako wiceprezydent w dniach 26-29 września 1987r. Po rozmowach w sejmie George Bush i Kazimierz Barcikowski podpisali polsko-amerykańską umowę o współpracy naukowej i technicznej m. in. w dziedzinie medycyny, rolnictwa, ochrony środowiska, energii i transportu.
Więcej…
Porozumienie Socjalistów na Dzień Zwycięstwa
W dniu 8 maja 2020 roku mija 75 rocznica kapitulacji Niemiec wobec wojsk koalicji antyhitlerowskiej w Europie. Fakt ten zaciera się w pamięci ludzkiej, ale nadal jest żywy w pamięci historycznej całego globu. II wojna światowa to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii naszej cywilizacji. Wzięło w niej udział 61 państw. Zmobilizowano ponad 110 mln żołnierzy. Według ogólnego bilansu w trakcie działań wojennych zginęło lub zaginęło 55 mln ludzi, 35 mln zostało rannych. Większość ofiar stanowili Europejczycy. Największe straty ludnościowe poniosło ZSRR (16,8 mln ludzi, z czego 10 mln to żołnierze). Spośród pozostałych państw europejskich najboleśniej dotknięta została Polska, która utraciła 5,8 mln swoich obywateli (z tego 2 mln to rdzenni Polacy), stanowiło to 17% całej ludności Polski! Łączne, globalne wydatki na prowadzenie wojny wyniosły 1,166 biliona dolarów. Jednym z najistotniejszych skutków drugiej wojny światowej była zmiana układu politycznego w Europie i na świecie. Pokonano koalicję krajów faszystowskich (Trzecia Rzesza, Włochy, Japonia) i stworzono nowy ład polityczny. Został on ustalony na tzw. konferencjach Wielkiej Trójki, czyli przywódców Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. Ład ten trwał nieprzerwanie do roku 1990.
Więcej…
A jednak polityczny cynizm
Janina Łagoda
Świat, a w nim Polska jest z impetem atakowany przez tajemnego, nieokiełzanego wirusa. Skutki tej inwazji już odczuwamy i to w wymiarze śmiertelnych egzekucji, jak i społeczno-gospodarczej tragedii. Politykierzy rządzący Rzeczpospolitą ani na chwilę nie porzucili pustych sporów mających rzekomo udowodnić swoje racje, miast przyjąć kurs na konsolidację wysiłków wspartych tak pożądaną w tym czasie empatią. Wydaje się, że to nader trudna do odrobienia lekcja, zwłaszcza kiedy umysły apologetów dzisiejszej władzy przez lata partyjnej posługi były i są nadal infekowane dyspozycyjnym, bałwochwalczym posłuszeństwem. Ich bieżące postrzeganie rzeczywistości mieści się w chwalbie uwiarygodniania politycznych wymysłów swoich protektorów. Niewiele to ma wspólnego z realizmem. Partyjny reżim przytłoczył wolę a wyeksponował bojaźń o utratę eksponowanych stanowisk oraz apanaży. Bliskie to sarmackim nawykom, a wśród nich bufonada, ciemnota, anarchia, wstecznictwo, kumoterstwo etc. Zadęcie wokół majowych prezydenckich wyborów tego przykładem. Wieloźródłowe badania wskazują, iż blisko 80% respondentów jest przeciwna wyborczemu aktowi podczas epidemii. Opcja przeciwna jest wspomagającym zarazę rozsadnikiem. Na nieodpowiedzialność rządu prącemu ku wyborom wskazał także Parlament Europejski w rezolucji z dnia 16 kwietnia 2020 roku. Nie sposób racjonalnie wytłumaczyć arogancji rządzącej partii. Wychodzi na to, że nazwy partii tworzących konglomerat tzw. zjednoczonej prawicy są zwyczajnym pustosłowiem, bo ani tam prawa, ani sprawiedliwości, ani solidarności, ani wreszcie porozumienia ze społeczeństwem.
Więcej…
Kryzys polskiej prezydentury
Andrzej Ziemski
Okres blisko 23 lat obowiązywania nowej Konstytucji w III RP skłania do wielu refleksji i ocen jej funkcjonowania na tle porządku polityczno-prawnego, jaki został zapisany i jest realizowany w bieżącej praktyce działania Państwa Polskiego. Na tle widocznego kryzysu państwa gołym okiem widoczny jest kryzys polskiej prezydentury, który trwa już co najmniej kilkanaście lat. Można przypuszczać, że ma on przyczyny zarówno konstytucyjne, jak i personalne. Jak pamiętamy, w dniu 19 lipca 1989 roku Wojciech Jaruzelski został wybrany prezydentem PRL, a od 31 grudnia 1989 roku pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. Aktu wyboru dokonało Zgromadzenie Narodowe w oparciu o ustawę konstytucyjną przyjętą przez Sejm wybrany w dniu 4 czerwca 1989 roku. 19 września 1990 roku Wojciech Jaruzelski przesłał do marszałka Sejmu Mikołaja Kozakiewicza projekt ustawy konstytucyjnej skracający jego kadencję oraz wprowadzający do naszego porządku prawnego wybory powszechne prezydenta RP. Zapis ten został powtórzony w nowej Konstytucji, która została uchwalona w dniu 2 kwietnia 1997 roku.
Więcej…
Wojciech Jaruzelski w innej perspektywie
Edward Karolczuk
W oficjalnym dyskursie o Wojciechu Jaruzelskim (1923-2014) funkcjonuje kilka obiegowych opinii-stereotypów. Zwłaszcza dla zagorzałych antykomunistów Polska Rzeczpospolita Ludowa nie była krajem suwerennym lecz całkowicie zależnym od ZSRR. W. Jaruzelski był zatwardziałym komunistą, a stan wojenny wprowadził w celu obrony socjalizmu. Do wprowadzenia stanu wojennego został zmuszony przez ZSRR. Ale czy to wszystko odpowiada rzeczywistym stosunkom politycznym.
O Jaruzelskim jako osobie
Wojciech Jaruzelski, gdy był u władzy, przedstawiał się jako silny, mocny człowiek. Uchodził za humanistę wśród wojskowych i człowieka pedantycznego. W najgorętszym politycznie okresie udało mu się skupić w swoim ręku ogromną władzę, został I sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) i premierem, a na odchodne jeszcze prezydentem. Przedstawiał się jako człowiek wierny socjalizmowi i wspólnocie państw socjalistycznych Jeszcze w latach 80-tych dwudziestego wieku starał się rozwiewać wszelkie wątpliwości, co do swojej ideowości, zaangażowania i siły wewnętrznej. Prezentował siebie jako egzekutora wyroków historii na kapitalizmie, ale jednocześnie elastycznego polityka. Usprawiedliwiając wprowadzenie stanu wojennego W. Jaruzelski powiedział: „Tak, jak nie ma odwrotu od socjalizmu, tak nie ma powrotu do błędnych metod i praktyk sprzed sierpnia 1980 roku. Podjęte dziś kroki służą zachowaniu podstawowych przesłanek socjalistycznej odnowy. Wszystkie doniosłe reformy będą kontynuowane w warunkach ładu, rzeczowej dyskusji i dyscypliny. Odnosi się to również do reformy gospodarczej”[1].
Więcej…
Larum grają
Janina Łagoda
Bakcyl atakuje. W dniu 4 marca 2020 roku do publicznej wiadomości został przekazany oficjalny komunikat o stwierdzeniu koronawirusa (choroba COVID-19 wywołana wirusem SARS-CoV-2) u jednego z mieszkańców województwa lubuskiego. Do tej chwili kraj nasz pozostawał jedną z nielicznych enklaw wolną od niego, aczkolwiek atmosfera podejrzeń o możliwości tajemnego grasowania gęstniała. Służby medyczne i te odpowiedzialne za bezpieczeństwo w międzynarodowym ruchu osobowym nie próżnowały, realizując swoje zadania wynikające z obowiązujących przepisów. Intensywnie też pracowali politycy, mnożąc w nieskończoność wątpliwości mniej lub bardziej słuszne, zapominając swoim zwyczajem o rzeczowych sposobach ich uzasadniania, bo to z natury sprawa trudna, wymagająca zastanowienia się, analiz, konsultacji z fachowcami etc., co z reguły osłabia spektakularność wygłaszanych oracji. Były to pojedynki między opozycją a rządzącymi, tak, jakby ów wirus posiadał legitymację partyjną, raz niewygodną dla jednej strony sceny politycznej, innym razem dla drugiej. Bardziej przypominało to wróżbiarstwo, niźli autentyczną troskę o interes mieszkańców kraju czynami popartą. Zabrakło empatii i wspólnego działania, a czas umykał. Jedni i drudzy usiłowali coś robić, ale był to zwyczajny taniec nad brzegami kanionu bez widoku na bezpieczne ich połączenie.
Więcej…
Gardzenie opozycją
Janina Łagoda
Powyborczy parlamentarny układ różnymi konfiguracjami się mieni. W ostatnim rankingu kolejny raz z rzędu liderem, wprawdzie skromnym wobec sumy urnowego dorobku rywali, okazała się prawa i sprawiedliwa partia. Nie sposób tego kwestionować, ale też nie wolno przechodzić nad tym do porządku dziennego, bo rządy tego ugrupowania w poprzedniej kadencji wygenerowały pesymistyczną wizję Rzeczpospolitej. Początek nowego rozdania konserwuje kontynuowanie tej tendencji, a Nowogrodzka swoim zwyczajem traktuje głosy innych jak smog zatruwający oddech jej rzekomo ideowym, ale chciejstwem podszytym przesłaniom. Arogancja przybrała chorobowe objawy zatracenia realności w zarządzaniu organizmem państwa. Gruboskórność spowiła nienawiść do otoczenia, a zwłaszcza płynących stamtąd racjonalnych podpowiedzi i to nie tylko autorstwa rodzimych eksperckich gremiów, ale i tych o wymiarze międzynarodowym, jak Unia Europejska (UE) czy Rada Europy (RE).
Więcej…
|
|