Zboże politycznością porośnięte
Janina Łagoda
Rodzima spontaniczność w pomocy dla Ukrainy, tonącej w wojennym koszmarze jest godna podziwu, ale kordialność ma granice tolerancji, poza którymi tli się duch sobkostwa ogołoconego z moralnej powściągliwości. Finansowy interes międzypaństwowych handlowych związków bierze górę, także w obliczu tragedii. Łagodzenie ewentualnych sporów wymaga kompromisów, oczywiście w obrębie prawnych reguł. Nie zawsze się to udaje rządzącej nami koterii. Cóż bardziej smutnego można oczekiwać od niekompetentnego rządu, jeśli wyobraźnia decydentów prywatą promieniuje, a przedwyborczą szczerość wobec obywateli usiłuje przefrymarczyć na własne profity, utrwalając swoje rządy i rachitycznie wiązać je z gestami na rzecz społeczeństwa. Wędrówka ukraińskiego zboża jest jednym z tego dowodów i zarazem wyrazistą soczewką skupiającą dyletantyzm poplątany z pazernością partyjnych nominatów usiłujących administrować państwem. Dla kraju to czas zguby. Odruchy pomocowej spontaniczności zaczyna ogarniać merkantylizm pozbawiony roztropności. Idea tranzytu ukraińskiego zboża przez nasz kraj była ze wszech miar słusznym przyczynkiem, ale realizacja fatalna.
Więcej…
Rosyjska bomba atomowa na Poznań
Maciej Wiśniowski
Wypowiedzi Siergieja Karaganowa zawsze są ważne i niemal zawsze należy na nie zwracać uwagę. Pisałem o tym tutaj, charakteryzując rolę tego politologa i uczonego w rosyjskiej polityce wewnętrznej, zagranicznej i obronnej. Nie chcę powiedzieć, że to on kształtuje wymienione aspekty rosyjskiej polityki, ale jego zdanie w tej kwestii jest ważne. Można, choć nie zawsze trzeba, traktować je jako głos rządzących Rosją elit. To, o czym napiszę poniżej, jest ważne przede wszystkim dlatego, że odnosi się do słów Karaganowa jako honorowego przewodniczącego Prezydium rosyjskiej Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej.
Więcej…
Wojciech Jaruzelski (1923-2014)
Kazimierz Łastawski
W dniu 6 lipca 2023 roku przypada 100. rocznica urodzin gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Artykuł ukazuje charakterystyczne cechy osobowości i działań Generała. Prezentował On przede wszystkim etos służby państwowej, namysł przed decyzjami i rozwagę w działaniach, pracowitość, wysoki poziom moralny i elegancję. Cechowała Go odpowiedzialna postawa w życiu: najpierw za matkę i nieletnią siostrę podczas wywózki na Syberię, później za podległych żołnierzy frontowych, za instytucje i urzędy wojskowe, a przede wszystkim odpowiedzialność za los państwa, w szczególnym okresie, jakim były lata stanu wojennego. W kryzysowej sytuacji 1981 r., jako premier rządu wystąpił z wnioskiem do Rady Państwa o wprowadzenie stanu wojennego, który oddalił narastające zagrożenia dla państwa i odsunął groźbę konfliktu bratobójczego. Zdecydowanie przeciwstawił się ekstremalnym działaniom Solidarności, ale po trudnym procesie poszukiwań porozumienia narodowego w styczniu 1989 roku skłonił kierownictwo rządzącej partii do uznania Solidarności. Doprowadził do zwołania Okrągłego Stołu z udziałem PZPR, kierownictwa Solidarności i reprezentantów duchowieństwa. Po objęciu urzędu prezydenta współuczestniczył w pokojowym demontażu istniejącego wcześniej systemu władzy. Walczył o zachowanie dobrego imienia i bronił swoich racji w licznych wystąpieniach publicznych i pozostawionych publikacjach[1].
Więcej…
Polska wschodem niespokojna
Janina Łagoda
Geograficzne usytuowanie i odwieczna, zazwyczaj rozkojarzona polityka polskich rządów w styczności z równoleżnikowymi sąsiadami, rzadko kiedy szczęśliwością promieniowała. Annały wyraziście dokumentują te fakty, a ich wiele. Dzień dzisiejszy pisze kolejny rozdział na naszym wschodnio-zachodnim trakcie, jakże ważkim dla rodzimego bezpieczeństwa, bo wici z tamtych stron zazwyczaj tragedię oznajmiały. Ale i południkowy liniał tej części ziemskiego globu onegdaj także obfitował wojennymi ekspansjami (np. austrowęgierski współzaborca, szwedzki potop, turecka nawała, Zaolzie etc.), a i dzisiaj komplikacjami się objawia. Problem w tym, że wektorami sterują globalni hazardziści żonglując algebraicznymi wariantami dla nich korzystnymi, zaś mniej ważą interesy Polski. Czynią to z łatwością, bo nasza dyplomacja stoi miałkością i rozgardiaszem.
Więcej…
Ujarzmianie samorządów
Janina Łagoda
Merytoryczną podwaliną demokracji jest wspólnota interesów centralnych organów państwa z wolą gminnych instancji. Pierwsze wyznaczają strategiczne ramy postępowania z misją wspomagania, drugie zaś wpisują się w nie swoimi inicjatywami i konkretnymi czynami. Wszystko po to, aby wzmacniać autorytet państwa i bogacić komfort bytowania społeczeństwa w jego różnorodności. Organy centralne nie zastąpią samorządowych i odwrotnie. Ważna jest więc ich zgodna misja. Sprawa trudna, zwłaszcza kiedy państwo nie okazuje empatii wobec samorządów, lecz apodyktyczność i ingeruje w ich status. Tak się ostatnio dzieje w kraju. Nawyk sobiepańskiego zrzucania na samorządy zadań, które dotąd pozostawały w gestii rządu, a z czym centralne organa sobie nie radzą, wpisuje się w syntezę dyletanctwa rządu. Publiczne projekcje fachowości kierownictw resortów w samorządowym kontekście kir spowija. Ale w swoim twórczym tragizmie nie wahają się uszczuplać gminom finansów im należnych, co bliskie gangsterskiej prowokacji.
Więcej…
Plaga niekompetencji rządzących
Janina Łagoda
Społeczeństwo powierzając stery państwa wybrańcom czyni to w dobrej wierze. Kraje o ugruntowanych demokracjach nie mają z tym problemów, a zdarzające się dysonanse są skutecznie korygowane we wszem znanych procedurach. Rzeczpospolita tym traktem zaczęła podążać, ale dobra zmiana obrała kurs na centralistyczny, partyjny styl administrowania państwem, jak ongiś bywało. To nie naród stał się podmiotem jej zainteresowania, ale polityczne kalkulacje kupczenia przychylnością elektoratu m.in. przez złotówkowe daniny bliskie korupcyjnej formule. Owa perfidia zespolona z woluntarystycznym powierzaniem ważnych dla państwa stanowisk osobom bez merytorycznego znawstwa problemów, które przyjdzie im rozwiązywać, wtłoczyła kraj na ścieżkę ku ruinie. Ten wzorzec obowiązuje od ponad siedmiu lat i nie można powiedzieć, że jest to szczęśliwy czas dla ojczyzny, bo skażony oparami trwogi o teraźniejszość i jutro.
Więcej…
Pokój – wartość zapomniana
Maria Szyszkowska
Myśl o trwałym pokoju, począwszy od starożytności, towarzyszy ludzkości dość nieśmiało. Pełny jej wyraz został sformułowany przez Kanta. Dzieło „Wieczny pokój”, napisane w końcu XVIII wieku, zostało odczytane dopiero po drugiej wojnie światowej, stając się inspiracją dla działań pacyfistycznych. Na gruncie myśli chrześcijańskiej napisano więcej dzieł o tzw. wojnie słusznej, czyli sprawiedliwej niż o niezbędności trwałego pokoju. Idea miłości bliźniego od wieków nie została urzeczywistniona. Nie próbuje się jej podważyć z tego powodu, natomiast pacyfizm jest krytykowany jako idea rzekomo utopijna skoro przez tyle wieków nie została urzeczywistniona. Na marginesie warto zaznaczyć, że dzieje ludzkości z reguły wyznaczają właśnie idee utopijne.
Więcej…
PPS nigdy nie była partią milionerów
Z senatorem Wojciechem Koniecznym, przewodniczącym Rady Naczelnej PPS rozmawia Andrzej Ziemski
Rozmawiamy w przededniu 130. rocznicy powstania Polskiej Partii Socjalistycznej. Jesteś w PPS od blisko 20 lat, kierujesz Radą Naczelną od 5 lat. Jakie refleksje budzi w Tobie ten wielki historyczny bagaż, który bez wątpienia wpływa na teraźniejszość PPS i rzutuje na widzenie świata wokół, w tym polityki, przez pryzmat ponad wiekowych doświadczeń?
- Jestem w PPS już ponad 20 lat... To dużo czasu, miałem okazję nie raz przemyśleć wiele spraw, w tym te związane z bagażem historycznym. Wstąpiłem do PPS w okresie, gdy była, patrząc przez pryzmat ostatnich trzydziestu kilku lat, partią silną, z reprezentacją parlamentarną i samorządową. Dość szybko jednak te dobre czasy się skończyły. Moim poprzednikom na stanowisku przewodniczącego Rady Naczelnej i innym działaczom udało się jednak zachować jedność, a jednocześnie odrębność partii. Udało się to również dzięki tej naszej pięknej historii, do której wszyscy jesteśmy przywiązani. To jej świadomość pozwala nam się łatwo identyfikować, spaja nas i pozwala czasem łatwo określić granice dyskusji wewnątrzpartyjnej, czy też granice naszego programu, poza które, właśnie z szacunku dla pokoleń socjalistów nie chcemy się przemieszczać.
Więcej…
|
|