Nie wszyscy chcą lewicowej koalicji
Z dr. Bartoszem Rydlińskim, politologiem i działaczem społecznym rozmawia Przemysław Prekiel
Zwycięstwo PiS w wyborach do PE było sensacją czy raczej spodziewanym sukcesem?
Nie było niczym nadzwyczajnym, ponieważ śledząc ostatnie sondaże, które co prawda często się mylą, to jednak ich zdecydowana większość pokazywała, że PiS ma wyraźną przewagę. Oferta PiS dla wyborców okazała się po prostu bardziej konkretna , sprostała ich oczekiwaniom. Wzniosłe hasła anty-PiS oraz o wspaniałej Europie nie wystarczyło, żeby przebić „piątkę Kaczyńskiego”, która z kolei przełamała neoliberalną hegemonię w Polsce. Zwycięstwo PiS mnie absolutnie nie zaskoczyło, zaskoczył raczej dobry wynik Koalicji Europejskiej.
To były dla PiS najtrudniejsze wybory? W wyborach europejskich partia Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie wygrała.
Zdecydowana większość komentatorów stwierdzała, że te wybory są dla PiS najtrudniejsze, bowiem do tej pory przy niskiej frekwencji bardziej zmotywowane do głosowania były większe miasta. PiS udowodnił, że te wybory można wygrać przy nadspodziewanie wysokiej frekwencji.
Więcej…
|
Sukcesja po PRL-u
Janina Łagoda
III RP nie wyłoniła się jak Feniks z popiołów, ale jest następstwem powojennego historycznego ciągu zdarzeń w graniczno-politycznym porządku ukształtowanym jałtańskimi decyzjami, jakie zapadły w krymskim pałacu, którego pierwotnym właścicielem był – nomen omen – nasz rodak, Leon Potocki (1799-1864), zaś Wieszcz Adam stamtąd właśnie zauroczył się widokiem Ajudahu. Późniejszy właściciel, car Aleksander II Romanow gruntownie przebudował tę rezydencję. Ale i on nie mógł przypuszczać, że zapadną w niej polityczne rozstrzygnięcia ważkie dla świata i Polski. Otrzymaliśmy państwo skrojone w zgodnym rytmie przez Wielką Trójkę, i to bez prawa apelacji, o czym tak chętnie zapominają krytycy Polski Rzeczpospolitej Ludowej (PRL). Stało się to wówczas przy pełnej aprobacie jałtańskich partnerów. Ich współsprawstwo, co do naszych powojennych losów nie budzi wątpliwości, z tym że w oficjalnych ekspiacjach rządzących o wszelakie zło tamtych uzgodnień jest obwiniany tylko jeden z Mocarzy graniczący z nami. Do dwóch pozostałych władze usiłują się przymilać, ale nie sposób się zachwycać saldem tych umizgów. Wybija rusofobia, która też zysków nie przynosi. W tym politycznym gorsecie przyszło nam żyć blisko 45. lat, tj. do chwili kiedy zaczął nadmiernie uwierać Wielkich w realizowaniu ich egoistycznej polityki globalnej, a w krajach będących od powojnia pod nadzorem Związku Radzieckiego eksplodowały odśrodkowe siły wolnościowe.
Więcej…
Postępowa i wrażliwa socjalnie Europa
Z prof. Bogusławem Liberadzkim wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego rozmawia Przemysław Prekiel
Panie pośle, jaką rolę w Koalicji Europejskiej odgrywa SLD?
- Ważną. Jest jednym z trzech podstawowych partnerów. SLD ma jasny program europejski, ma swoje struktury w całym kraju, wnosi także swój wkład finansowy do kampanii, obok Platformy Obywatelskiej. Jesteśmy usatysfakcjonowani liczbą miejsc na listach wyborczych oraz pozycjami naszych kandydatów na tych listach. Pozycja Sojuszu wiąże się również z niekwestionowanymi kwalifikacjami politycznymi, wiedzą i znajomością Unii. Nasi kandydaci mogą odgrywać ważne role w takich obszarach, jak wspólnotowa polityka międzynarodowa, finansowa, ekonomiczna, transportowa, budżetowa, regionalna. Mamy znawców spraw prawnych, czy praw podstawowych i równouprawnienia.
Więcej…
Nowy wizerunek Europy
Z Adrianem Zandbergiem współprzewodniczącym Partii Razem rozmawia Przemysław Prekiel
O jaką Europę walczy koalicja Lewica Razem w wyborach do PE? - Wybór jaki jest dziś przed Unią Europejską jest następujący: albo UE pogłębi integrację, jeśli chodzi o politykę społeczną, podatki, nowe, wspólne programy inwestycyjne, albo zacznie się stopniowo rozsypywać. Tak jak było do tej pory, już nie będzie. I tego znaczna część liberalnego establishmentu nadal nie może zrozumieć. Cała konstrukcja strefy euro wymaga głębokich zmian, o czym pisze Yanis Varoufakis, Joseph Stiglitz czy Paul Krugman. Potrzebujemy Europy socjalnej. Nie tylko dlatego, że to sprawiedliwe. Także dlatego, że jeśli nie będzie bezpieczeństwa socjalnego, jeśli nie wyrównamy płac między wschodem a zachodem, jeśli nie stworzymy mechanizmów, które będą równoważyć rozwój Europy, to projekt europejski po prostu się rozejdzie w szwach. Lewica chce silnej Unii Europejskiej. Dla Polski to ważne także ze względów bezpieczeństwa. W niepewnym świecie, w którym zanosi się na konfrontację między USA a Chinami, słaba Europa to zagrożenie dla Polski. Żeby UE przetrwała i była silna, musi się mocno zmienić.
Więcej…
Wojna, pamięć i rozwaga
Andrzej Ziemski
II wojna światowa i jej skutki coraz bardziej zacierają się w polskiej pamięci. Żyjące dziś aktywnie już trzecie pokolenie zna tę wojnę z przekazów rodzinnych i historii szkolnej. Odbudowany, szczególnie przez drugie pokolenie kraj, wielki postęp na miarę możliwości i rozwój cywilizacyjny Polski w okresie PRL, nie stanowią świadectwa o ogromie zniszczeń i tragedii okresu 1939-1945. Oficjalna narracja historyczna przeinacza i przemilcza fakty tamtego okresu, nagina i wypacza ówczesną rzeczywistość do potrzeb bieżącej polityki, głównie globalnej, ale również wewnętrznej. Polityka ta, jak widać od dłuższego czasu, nie wynika z polskich interesów. Za kilka miesięcy obchodzić będziemy 80 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Czy się to komuś podoba, czy nie, wojna ta wybuchła 1 września 1939 roku napadem na Polskę. Rozpoczęła ją III Rzesza Niemiecka rządzona przez Hitlera.
Więcej…
Co zawdzięczamy PRL?
„Rozwój gospodarczy w Polsce sabotowały elity postszlacheckie. Strukturę społeczną wyrównał dopiero PRL. Gdyby nie PRL, nie byłoby polskiego kapitalizmu”. Kto to powiedział? Wbrew temu co mogliby sądzić działacze Klubów Gazety Polskiej, nie powiedział tego żaden stary ubek, wegetujący na zredukowanej przez PiS emeryturze, ani żaden dinozaur PZPR. To powiedział Marcin Piątkowski, urodzony w 1975 roku, doktor nauk ekonomicznych, starszy ekonomista Banku Światowego w Pekinie, wcześniej adiunkt w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie i wizytujący ekonomista w Centrum Studiów Europejskich na Uniwersytecie Harvarda.
Więcej…
Orkiestra i kir
Janina Łagoda
Stało się coś koszmarnego. Jednego dnia dokonano politycznego mordu na Prezydencie Gdańska i boleśnie zraniono godność dyrygenta Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP). W tym okrutnym momencie (13 stycznia 2019 roku) obydwóch wprawdzie dzieliły kilometry, ale łączyła idea czynienia dobra we wspólnym społecznym działaniu. Prosty to przepis na szlachectwo i co ważne, zweryfikowany czynami. Jeden tworzył z Gdańska metropolię przyjazną jej mieszkańcom i wzbudzającą ponadkrajowy zachwyt. Drugi swoją pasję ulokował w niesieniu pomocy chorym dzieciom i seniorom poprzez zakupy sprzętu medycznego dla szpitali i hospicjów za datki zbierane podczas corocznych jednodniowych (druga niedziela stycznia) zbiórek pieniędzy organizowanych w kraju i na świecie. Ich suma w ciągu 27. lat wspólnego grania przekroczyła miliard złotych. Przedsięwzięcie wielkie, oparte na wolontariacie, wzbudzające podziw, ale i zawistną zazdrość.
Więcej…
Plan Rapackiego
Gabriel Zmarzliński
Podczas XII Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w dniu 2 października 1957 r. Adam Rapacki wygłosił pamiętne słowa: „W interesie bezpieczeństwa Polski i odprężenia w Europie, po uzgodnieniu swej inicjatywy z innymi członkami Układu Warszawskiego, Rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej oświadcza, że w razie wyrażenia zgody przez oba państwa niemieckie na wprowadzenie w życie zakazu produkcji i magazynowania broni jądrowej na ich terytorium, Polska Rzeczpospolita Ludowa gotowa jest wprowadzić również taki sam zakaz na swoim terytorium”. W świecie dyplomacji i polityki znane są one jako „Plan Rapackiego w sprawie utworzenia strefy bezatomowej w Europie”. Jak do tego doszło?
Więcej…
Wiosna zamierzała wchłonąć Razem
Partia Wiosna złożyła partii Razem „korzystną” ofertę wspólnego startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego – mówią Portalowi Strajk działacze karminowej lewicy. Anonimowo opowiadają: Razem miało otrzymać jedną „jedynkę” na liście wyborczej w zamian za wpłatę miliona złotych na kampanię, przy rezygnacji z własnej symboliki i szyldu. Wśród aktywistów partii taki efekt negocjacji z formacją Roberta Biedronia wzbudził prawdziwy gniew. Po fatalnych dla Razem wyborach samorządowych, w których partia uzyskała wynik 1 proc. i żadnego mandatu, w partii rozważane były różne warianty dalszego działania. Dopuszczono nawet scenariusz, który wcześniej był odrzucany a priori – dogadanie się z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Pewne nadzieje były również pokładane we współpracy z partią Roberta Biedronia, która wtedy była jeszcze projektem w stadium tworzenia.
Więcej…
|
|